Ja Morant eksplodował. Kapitalny występ przeciwko Warriors

Getty Images / Justin Ford / Na zdjęciu: Ja Morant
Getty Images / Justin Ford / Na zdjęciu: Ja Morant

Memphis Grizzlies musieli we wtorek obronić własny parkiet, żeby przed wyjazdem na teren Golden State Warriors nie postawić się w fatalnym położeniu. Zadbał o to kapitalny Ja Morant.

22-latek, wschodząca gwiazda ligi NBA, zdominował drugi mecz serii półfinału Konferencji Zachodniej. Morant rzucił aż 47 punktów, trafiając 15 na 31 oddanych rzutów z pola, w tym 5 na 12 z dystansu, a jego Grizzlies pokonali Warriors 106:101, wyrównując stan rywalizacji (1-1). Miał też osiem zbiórek i osiem asyst.

Co niesamowite, Morant zdobył ostatnie 15 punktów swojego zespołu. Zaczął tę serię na cztery minuty i 16 sekund przed końcem. Wyprowadził gospodarzy na prowadzenie 100:99. Wykorzystał też w końcówce cztery wolne, które przypieczętowały sukces Grizzlies.

- Biorę to, co daje mi defensywa rywali - tłumaczył Ja Morant w pomeczowej rozmowie dla TNT. - Trafiłem kilka rzutów na początku spotkania, co dodało mi pewności siebie. Kiedy jestem podwajany, wykonuję dodatkowe podanie do moich kolegów. O to chodzi, w byciu rozgrywającym - zaznaczał.

ZOBACZ WIDEO: Myślisz, że masz zły dzień? To spróbuj przebić tego kolarza

- Wiedziałem, że bardzo potrzebujemy tego zwycięstwa i chcieliśmy zrobić wszystko, żeby osiągnąć ten cel - dodawał Ja Morant.

Warriors walczyli o drugie zwycięstwo w serii do ostatnich chwil, ale po błędzie kroków, który na 17 sekund przed końcem popełnił Klay Thompson, praktycznie stracili szansę na korzystny wynik. To zdecydowanie nie był jego dzień, wykorzystał tylko 2 na 12 oddanych prób z dystansu.

Stephen Curry miał 27 punktów, dziewięć zbiórek oraz osiem asyst, ale podobnie, jak Thompson, też pudłował (11/25 z pola, 3/11 za trzy). Draymond Green w trakcie meczu musiał być szyty, ponieważ został uderzony łokciem w twarz.

Gary Payton II opuścił natomiast parkiet po zaledwie trzech minutach meczu. Doznał kontuzji łokcia. Ostro faulował go Dillon Brooks, za co zawodnik Grizzlies otrzymał przewinienie niesportowego drugiego stopnia i został odesłany do szatni.

Dwa następne mecze tej serii odbędą się w San Francisco.

Boston Celtics świetnie odpowiedzieli Milwaukee Bucks. Bostończycy w drugim meczu półfinału Wschodu triumfowali bardzo pewnie, bo 109:86. Szybko wyrównali serię (1-1). Jaylen Brown rzucił 30 punktów, a Jayson Tatum zaaplikował rywalom 29 "oczek".

Mistrzowie NBA trafili tylko... 3 na 18 oddanych rzutów za trzy, popełnili też 16 strat. Giannis Antetokounmpo robił, co mógł, ale jego 28 punktów, dziewięć zbiórek oraz siedem asyst na niewiele się zdało. Grek wykorzystał tylko 11 na 27 wykonanych prób z pola. Bucks byli osłabieni brakiem kontuzjowanego Khrisa Middletona, a u Celtics nie wystąpił Marcus Smart.

Wyniki:

Boston Celtics - Milwaukee Bucks 109:86 (32:21, 33:19, 18:26, 26:20)
(Brown 30, Tatum 29, Williams 21 - Antetokounmpo 28, Holiday 19, Portis 13, Connaughton 13)

Stan serii: 1-1

Memphis Grizzlies - Golden State Warriors 106:101 (33:25, 23:26, 21:26, 29:24)
(Morant 47, Williams 14, Jackson Jr. 12 - Curry 27, Poole 20, Wiggins 16, Thompson 12)

Stan serii: 1-1

Czytaj także: Kapitalna akcja Antetokounmpo!

Komentarze (0)