Wyrównany przebieg z lekkim wskazaniem na Greków piątkowy pojedynek miał od samego początku. Obie ekipy postawiły na twardą defensywę, starając się wyłączyć atuty przeciwnika. Początkowo bardziej udawało się to koszykarzom z Grecji, którzy całkowicie wyeliminowali z gry Hidayeta Turkoglu, a poczynania Ersana Ilyasovy mocno ograniczyli. Turkoglu pierwsze punkty w meczu zdobył dopiero w 34. minucie, a całe spotkanie zakończył z dorobkiem 13 "oczek".
Po 1. kwarcie minimalnie lepsi byli Grecy, prowadząc 17:14. Ich sytuację na początku drugiej części meczu poprawiło wejście Sofoklisa Schortsanitisa, który zdobył 5 punktów z rzędu. A ponieważ chwilę później dwa osobiste wykorzystał Nikolaos Zisis, koszykarze z Hellady objęli najwyższe prowadzenie w meczu - 24:16. Ożywienie w grę Turków wnieśli rezerwowi - Oguz Savas i Ender Arlsan. To dzięki nim przewaga Greków przed dłuższą przerwą wynosiła ponownie tylko 3 "oczka".
Podobnie 3. kwarta nie przyniosła rozstrzygnięcia - każde większe prowadzenie podopiecznych Jonasa Kazlauskasa było natychmiast niwelowane. W 32. minucie Grecja prowadziła 52:48 i kiedy wydawało się, że Turcy nie mają w tym meczu liderów zdolnych odwrócić losy meczu, na parkiet wrócił Turkoglu.
Zaczęło się od "trójki" Kerema Tunceriego, po której na prowadzenie Turków wyprowadził właśnie Turkoglu, dobijając rzut Ilyasovy. A w kolejnych dwóch akcjach bezlitośnie trafiał za trzy i w 36. minucie to Turcja prowadziła 58:55. Sytuację starał się ratować Vasileios Spanoulis, ale Turkoglu dołożył kolejną "trójkę", po której było już 63:57. Grecy zdobyli jednak 8 punktów z rzędu, a dogrywkę zapewniła Turkom dopiero indywidualna akcja Endera Arslana w ostatnich sekundach.
W dodatkowym czasie dwie niezwykle ważne "trójki" trafił Spanoulis, a po drugiej z nich Grecja prowadziła 75:69 na 1.44 sek przed końcem. Na wysokości zadania stanęli Turkoglu i Ilyasova, ale decydujący rzut Arslana w ostatniej sekundzie meczu był chybiony. - Mamy niewiele czasu na regenerację przed meczem z Hiszpanią, ale wierzę że damy radę. To zwycięstwo podniesie nas na duchu i pozwoli zapomnieć o zmęczeniu czy drobnych urazach - cieszył się po meczu trener Kazlauskas.
Grecja - Turcja 76:74 (17:14, 12:12, 18:20, 18:19, 11:9)
Grecja: Vasileios Spanoulis 23, Nikolaos Zisis 14, Ioannis Bourousis 11, Antonios Fotsis 11, Sofoklis Schortsanitis 9, Georgios Printezis 6, Efstratios Perperoglou 2, Nick Kalathes 0, Ioannis Kalampokis 0;
Turcja: Omer Onan 13, Hedo Turkoglu 13, Kerem Tunceri 9, Omer Asik 9, Ersan Ilyasova 9, Ender Arslan 8, Oguz Savas 8, Sinan Guler 3, Semih Erden 2, Baris Hersek 0.