W tym artykule dowiesz się o:
1968 - Boston Celtics 4:3 Philadelphia 76ers
Boston Celtics mając w składzie m.in. Johna Havlicka oraz Billa Russella stanęli przed niezwykle trudnym zadaniem w Finałach Konferencji. Na przeciwko nich znalazła się Philadelphia 76ers, która w sezonie regularnym zanotowała lepszy bilans (62-20) niż "Celtowie" (54-28). Po czterech meczach "Szóstki" prowadziły 3:1 i mogły zakończyć tę serię dwukrotnie we własnej hali. Celtics, prowadzeni przez Havlicka (średnio 25,6 punktów na mecz w tej serii), podnieśli się z kolan, awansowali do finałów NBA, gdzie zwieńczyli sezon mistrzowskim tytułem pokonując Los Angeles Lakers 4-2.
1970 - Los Angeles Lakers 4:3 Phoenix Suns
Sezon regularny Lakers zakończyli z bilansem, który nie powalał na kolana (46-36). Liderem z krwi i kości był wtedy Jerry West, który w 72 meczach notował średnio ponad 30 punktów na spotkanie. W pierwszej rundzie play-offów, "Jeziorowcy" natrafili na przeszkodę w postaci Phoenix Suns, którym nikt nie dawał specjalnych szans na sprawienie niespodzianki. Jednak w meczu numer 5 Lakers wrzucili swoim rywalom aż 138 punktów, wygrali szósty mecz rozgrywany na wyjeździe, a w decydującym starciu nie pozostawili na Suns suchej nitki, pokonując ich różnicą aż 35 punktów. Obok Jerry'ego Westa, znakomite statystyki w play-offach wykręcał również Wilt Chamberlain.
ZOBACZ WIDEO 25. mistrzostwo Polski koszykarek Wisły Can-Pack Kraków (źródło TVP)
{"id":"","title":"","signature":""}
1979 - Washington Bullets 4:3 San Antonio Spurs
Bullets ze swoją gwiazdą - Elvinem Hayesem - już w pierwszej rundzie play-offów rozegrali siedem spotkań przeciwko Atlancie Hawks. Wówczas to ekipa ze stolicy prowadziła 3:1 i pozwoliła na to, aby ich rywale doprowadzili do starcia numer 7. W nim Hayes zdobył aż 39 punktów, a Bullets awansowali dalej. Spurs z kapitalnym Georgem Gervinem na czele, postawili swoim przeciwnikom bardzo trudne warunki i po czterech spotkaniach, byli o jedną wygraną od finałów NBA. Każdy kolejny pojedynek rozstrzygał się w ostatnich minutach, jednak ostatecznie w ostatniej serii tego sezonu przeciwko Seattle SuperSonics zagrali Bullets. Ulegli w finałach rywalom aż 1:4.
1981 - Boston Celtics 4:3 Philadelphia 76ers
To był sezon, w którym Larry Bird pierwszy raz w swojej karierze sięgnął po mistrzowski tytuł. Zanim to się jednak stało, w finałach konferencji on i jego Boston Celtics musieli odbić się od dna i wygrać serię przegrywając ją już 1:3. Ta rywalizacja przeszła do historii jako jedna z najbardziej wyrównanych. W meczach numer 5, 6 oraz 7, różnica, z jaką Celtics odnosili zwycięstwa wynosiła kolejno 2, 2 i 1 punkt. Bird w tej serii notował średnio 26,7 punktów, natomiast w całych play-offach 21,7 punktów i 14 zbiórek na spotkanie.
1995 - Houston Rockets 4:3 Phoenix Suns
Hakeem Olajuwon, Robert Horry, Clyde Drexler oraz Kenny Smith. Wszyscy Ci zawodnicy reprezentowali w tym sezonie barwy Houston Rockets, którzy mimo tego, zajęli dopiero szóste miejsce w konferencji w sezonie regularnym. Po pokonaniu rozstawionych z "3" Utah Jazz, przyszło im się mierzyć z Phoenix Suns (#2). Rockets przegrali dwa pierwsze mecze, wygrali następny i przegrali kolejny. Mecz numer 5 rozgrywany w Phoenix miał być ich ostatnim, a jak się później okazało - był pierwszym z trzech następnych, które ekipa z Houston zakończy wygraną. W Finałach Konferencji rozprawili się również z San Antonio Spurs (#1), a w Finałach NBA "przejechali się" po Orlando Magic 4-0. Olajuwon w tych play-offach notował średnio aż 33 punkty na mecz.
1997 - Miami Heat 4:3 New York Knicks
Prowadzeni przez Tima Hardaway'a i Alonzo Mourninga, Miami Heat zakończyli sezon regularny ze świetnym bilansem 61-21. W finałach konferencji natrafili jednak na sporą przeszkodę w postaci New York Knicks Patricka Ewinga. Heat, mimo przewagi parkietu, już w piątym meczu serii walczyli o wszystko. Podnieśli się jednak, zakończyli serię wygraną, ale w następnej rundzie przegrali aż 1-4 z Chicago Bulls prowadzonymi przez nikogo innego, jak Michaela Jordana.
2003 - Detroit Pistons 4:3 Orlando Magic
Sezon przed pamiętnym zdobyciem tytułu przez "Bad Boys", Detroit Pistons już zaznaczyli się w stawce NBA jako drużyna, z którą trzeba się liczyć. Richard "RIP" Hamilton dominował po ofensywnej stronie parkietu, a Ben Wallace udowadniał, że jest najlepszym obrońcą w lidze. Po zakończeniu sezonu z bilansem 50-32, już w pierwszej rundzie play-offów Pistons musieli pokazać swój charakter, ponieważ po czterech meczach, stan rywalizacji z Orlando Magic wynosił 1:3. W meczu numer 5, "Tłoki" wybiły "Magikom" jakąkolwiek koszykówkę z głowy, pozwalając im na zdobycie wyłącznie 67 punktów w meczu. Spotkanie numer 6 zakończyło się 15 punktami przewagi, a w ostatnim pojedynku serii Pistons postawili tylko kropkę nad i. Chauncey Billups zdobył wtedy 37 punktów.
2006 - Phoenix Suns 4:3 Los Angeles Lakers
Odkąd w 2004 roku, Mike D'Antoni przejął stery Phoenix Suns, Ci od razu zaczęli liczyć się w stawce zespołów walczących o najwyższe cele w NBA. W 2005 roku D'Antoni wybrany został trenerem roku, Steve Nash MVP ligi, jednak Suns w finałach konferencji ulegli Spurs 1:4. Sezon później już w pierwszej rundzie play-offów, Los Angeles Lakers Kobego Bryanta doprowadzili do stanu 3:1 w serii z ekipą z Arizony. W trzech następnych pojedynkach Steve Nash udowodnił jednak dlaczego drugi rok z rzędu był najbardziej wartościowym zawodnikiem ligi i poprowadził Suns do trzech bardzo przekonujących wygranych. Przygoda zespołu ponownie jednak zakończyła się na finałach konferencji (2:4 z Mavericks).
2015 - Houston Rockets 4:3 Los Angeles Clippers
Rok temu, pomimo dominacji Stephena Curry'ego i Golden State Warriors, James Harden był realnie brany pod uwagę w kontekście walki o MVP ligi. Ostatecznie przegrał, jednak należy przyznać, że sezon w jego wykonaniu był naprawdę niesamowity (blisko 28 punktów na spotkanie, PER 26,7). Po pokonaniu w pierwszej rundzie play-offów Dallas Mavericks w stosunku 4-1, w następnej rundzie mierzyli się z Los Angeles Clippers. Po przegraniu trzech z pierwszych czterech pojedynków, Harden wziął na swoje barki ciężar gry i nie pozwolił w żadnym z trzech następnych meczów uwierzyć rywalom, że zakończą tę serię wygraną. Rockets każde z tych spotkań zakończyli z przynajmniej 12 punktami przewagi.