W tym artykule dowiesz się o:
Walkower w Kutnie
To wpadka, o której będzie się mówić latami. Stelmet BC Zielona Góra na wyjazd do Kutna pojechali dziesiątką zawodników. W tym gronie było zaledwie pięciu Polaków, choć regulamin PLK wyraźnie mówi, że w meczowym składzie musi znajdować się sześciu koszykarzy miejscowych. Klub chciał zaoszczędzić, tymczasem życie po raz kolejny pokazało, że "skąpy dwa razy traci".
Stelmet BC przegrał z Polfarmeksem 0:20. Nie zyskał nawet punktu za tę "porażkę". Na dodatek musi zapłacić 30 tysięcy złotych kary. Być może także przedstawiciele Polfarmex Kutno zwrócą się z wnioskiem o opłacanie kosztów zorganizowania pojedynku.
- Błąd, który nie powinien się zdarzyć na tym poziomie. Takie niedopatrzenie jest po prostu nieakceptowalne - mówi Artur Gronek, szkoleniowiec zielonogórskiej drużyny.
Co dalej? Nikt raczej z tego powodu w Stelmecie BC nie straci pracy. Janusz Jasiński wziął winę na siebie. - Byłoby z naszej strony słabe, gdybyśmy szukali w klubie jednego kozła ofiarnego. Biorę to na siebie. Bo to ja zasugerowałem, żeby do Włoch lecieć z dziesięcioma zawodnikami. Frajersko to się skończyło, chyba zgodnie z prawem Murphy'ego, że jak się wali, to wszystko razem - tłumaczył właściciel klubu.
Problemy z licencją
Do 15 lipca (do godziny 16:00) drużyny PLK miały wysłać wszystkie dokumenty do procedury licencyjnej przed sezonem 2016/2017. Władze Polskiej Ligi Koszykówki punktualnie o godzinie 19:30 w oficjalnym komunikacie prasowym podały listę 16 zespołów. W tym gronie sensacyjnie zabrakło... Stelmetu BC Zielona Góra.
Władze mistrza Polski złożyli stosowne dokumenty, ale po terminie i w związku z tym musieli pisać wniosek o przywrócenie terminu zgłoszeń do procedury licencyjnej wraz z uzasadnieniem. Ostatecznie klub z Zielonej Góry przywrócono do procedury licencyjnej. To jednak nie był koniec problemów Stelmetu BC.
Przedstawiciele Polskiej Ligi Koszykówki opublikowali listę drużyn, które otrzymały licencje na grę w TBL w sezonie 2016/2017. W tym gronie zabrakło Stelmetu BC Zielona Góra i Polfarmexu Kutno.
Mistrz Polski nie uzyskał licencji w pierwszej instancji, ponieważ: brakowało rozliczenia z Christianem Eyengą i Jure Laliciem. Do tego dochodziła kwestia gry Stelmetu BC w Pucharze Europy, na którą PZKosz nie wydał zgody. Ostatecznie 11 sierpnia klub z Zielonej Góry otrzymał licencję na grę w PLK.
Ostra wymiana słów na linii Jasiński-Ponitka
Na początku sierpnia na jednym z portali społecznościowych doszło do przepychanki słownej pomiędzy Januszem Jasińskim, właścicielem Stelmetu BC i Mateuszem Ponitką, który związał się umową z Pinarem Karsiyaką Izmir.
Tego samego dnia klub z Winnego Grodu oficjalnie ogłosił podpisanie dwuletniej umowy z Thomasem Kelatim, byłym reprezentantem Polski. Pod koniec dnia na Twitterze uaktywnił się Jasiński, który był podirytowany faktem, że media tak mało mówią o transferze Kelatiego, a koncentrują się przede wszystkim na Ponitce. Jeden z kibiców zapytał właściciela klubu, dlaczego taką niechęcią darzy reprezentanta Polski. Wprost nie odpowiedział, ale napisał:
@jakbol3 jedynym zaskoczeniem było to że cześć wynagrodzenia musiał Wojciowi płacić.
— Janusz Jasiński (@JanuszJasinski1) 9 sierpnia 2016
I tym samym rozpętał burzę. Najprawdopodobniej szef Stelmetu BC miał na myśli osobę Waltera Jeklina, który przez kilka lat pracował w klubie. Pełnił rolę generalnego menedżera. Długo nie trzeba było także czekać na reakcję Mateusza Ponitki, który w ostrych słowach wypowiedział się na temat Janusza Jasińskiego i jego metod działania. Odniósł się m.in. do sytuacji, która miała miejsce w trakcie sezonu. Chodzi o oferty, które Stelmet BC miał na zawodnika, ale właściciel klubu nie zgodził się na jego odejście.
@JanuszJasinski1 otrzymal Pan ode mnie ugode, mogl Pan otrzymac za mnie bardzo duze pieniadze ktore rozwiazalyby wiekszosc problemow (1/3)
— M.M.Ponitka (@1Ponitka0) 9 sierpnia 2016
zielonogorskiego klubu nie zgodzil sie Pan mimo Panskich zaleglosci w wyplatach ja dawalem na boisku z siebie wszystko i pomoglem (2/3)
— M.M.Ponitka (@1Ponitka0) 9 sierpnia 2016
zespolowi osiagnac historyczne sukcesy a Pan ma jeszcze czelnosc obrazac mnie na forum publicznym ? Winszuje ! (3/3)
— M.M.Ponitka (@1Ponitka0) 9 sierpnia 2016
BAT i zakaz transferowy
W listopadzie zeszłego roku Saso Filipovski na pomeczowej konferencji prasowej z Siarką Tarnobrzeg oznajmił, że klub ma "blokadę na przeprowadzenie transferów". Przedstawiciele FIBA nałożyli karę na zespół mistrza Polski ze względu na sprawę Christiana Eyengi, któremu klub jest winny pieniądze. Działacze Stelmetu BC regularnie spłacali dług wobec zawodnika, ale w pewnym momencie zaprzestali regulować należności.
- Nie ukrywam, że dla mnie jest to bardzo tajemnicza sprawa. Nawet nie można jej nigdzie znaleźć na oficjalnych stronach FIBA. Numer wcześniejszy i późniejszy jest, a tej sprawy nie ma. Nikt nie może się z nią dokładnie zapoznać. A szkoda, bo cała sprawa jest kuriozalna - tłumaczył wtedy Jasiński.
Później BAT rozpatrzył kolejne sprawy na korzyść zawodników: Quinton Hosley, Jure Lalić i Walter Hodge. Tym samym klub z Zielonej Góry do końca sezonu 2015/2016 nie mógł przeprowadzać transferów, mając w pewnym momencie aż cztery sprawy w sądzie arbitrażowym przy FIBA.
Janusz Jasiński zapowiadał, że spłaci wszystkich zawodników przed rozpoczęciem nowego sezonu. Słowa dotrzymał. Tym samym FIBA zdjęła ze Stelmetu BC wszystkie dotychczasowe sankcje. Mistrz Polski znów może przeprowadzać transfery. - Kilka miesięcy temu obiecałem, że wyczyścimy wszystkie tematy przed nowym sezonem i tak też zrobiliśmy. Spłaciliśmy Hosleya, Lalicia i Hodge'a. Wszystkie pogłoski o likwidacji klubu znów okazały się nieprawdziwe - mówił Jasiński.
Sprawa Eyengi nadal w toku
Specjalnie nie rozwijaliśmy wątku Christiana Eyengi w poprzednim wątku. Spór Stelmetu BC z Kongijczykiem nadal trwa. Sprawa ponownie trafiła do sądu. Władze złożyły kaucję wysokości ok. 300 tysięcy złotych. Warto nadmienić, że z tego powodu klub prowadził nawet specjalną akcję (#wspierambokocham), w której do zbiórki pieniędzy mogli dorzucić się kibice.
- Nasza sprawa z Eyengą jest w toku. Został już wyznaczony arbiter. Do czasu rozstrzygnięcia pieniądze są zdeponowane w FIBA. Jeśli wygramy, to najprawdopodobniej w całości wrócą one do nas. Zobaczymy. Czekamy na rozwój wydarzeń - mówił Jasiński.
Akcja #wspierambokocham wywołała sporo kontrowersji w środowisku koszykarskim. Kibice mogli zakupić unikatowe gadżety klubowe, by w ten sposób wesprzeć zielonogórski klub.
Podobną akcję zainicjowała piłkarska Wisła Kraków, a obecnie podobny projekt prowadzi żużlowa Stal Gorzów. - Chciałbym, abyśmy powalczyli razem z kibicami. Jest ryzyko, bo nie wiem, jak ta akcja zostanie przyjęta. Wiem, że będą różne głosy - tłumaczył właściciel mistrzów Polski.
Alkoholowy wybryk Chevona Troutmana
W sezonie 2014/2015 w Stelmecie Zielona Góra grał Chevon Troutman, amerykański podkoszowy. Zawodnik podczas jednej z nocy został zatrzymany przez policję, a kontrola wykazała, że koszykarz prowadził samochód pod wpływem alkoholu (1,4 promila).
Stelmet zareagował błyskawicznie i zawiesił Troutmana. Zawodnik po kilku dniach spokorniał, przeprosił za swoje zachowanie. Miał wsparcie kolegów z drużyny i trenera Filipovskiego, który nadal chciał z nim współpracować.
Klub po konsultacjach ze sponsorami ostatecznie przywrócił go do drużyny. Cała sytuacja bardzo negatywnie odbiła się na wizerunku Stelmetu.
- To była bardzo trudna decyzja, także pod względem wizerunkowym. Konsultowaliśmy ją ze sponsorem tytularnym, radą nadzorczą, trenerem, zawodnikami. Stwierdziliśmy, że chcemy dać Chevonowi szansę - tłumaczył Jasiński.