Golden State Warriors - Cleveland Cavaliers, czyli powtórka z rozgrywki

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po raz trzeci z rzędu w finałach NBA spotkają się Golden State Warriors i Cleveland Cavaliers. W dwóch poprzednich latach oba zespoły podzieliły się mistrzostwami. Kto zdobędzie je teraz?

1
/ 5

[b]

Droga do finałów bez wyboju[/b]

Golden State Warriors na drodze do finału pokonali kolejno Portland Trail Blazers, Utah Jazz oraz San Antonio Spurs. Ekipa z Oakland w trzech seriach nie przegrała ani jednego meczu (bilans 12-0), czym już przeszła do historii play-offów NBA. Czymś niesamowitym byłoby, gdyby Warriors pozostali niepokonani do samego końca, ale w finałach czeka zespół z najwyższej półki.

Cleveland Cavaliers również nie mieli większych problemów w trzech dotychczasowych rundach play-offów. Najpierw bez wysiłku pokonali Indiana Pacers i Toronto Raptors (dwa razy po 4-0), a w finale wschodu zwyciężyli z Boston Celtics 4-1. Jedyna porażka była wypadkiem przy pracy. Kawalerzyści prowadzili już nawet 20 punktami, jednak ostatecznie ten jeden raz musieli uznać wyższość rywali.

2
/ 5

[b]

Kluczowe postaci[/b]

Golden State Warriors mają w pierwszej piątce aż czterech graczy, którzy w tym roku zagrali w Meczu Gwiazd. To Stephen Curry, Klay Thompson, Draymond Green  oraz Kevin Durant. Ten ostatni przed niespełna rokiem zdecydował przenieść się z Oklahoma City Thunder do Warriors, by w końcu zdobyć swój pierwszy tytuł mistrzowski. Wielu zarzuca mu, że poszedł na łatwiznę, choć to nie pierwszy taki przypadek w historii NBA.

W zespole ze wschodu najważniejsza będzie postawa trójki - LeBron James, Kyrie Irving oraz Kevin Love. LBJ po raz kolejny wszedł na wyższy poziom w play-offach, dzięki czemu przegonił Michaela Jordana pod względem zdobytych punktów w tej fazie rozgrywek w całej historii. Irving to natomiast wielki talent, który z pewnością będzie musiał odpowiednio wspomóc LeBrona w walce z plejadą gwiazd Warriors.

ZOBACZ WIDEO Partnerka Krychowiaka w stroju kąpielowym. Te zdjęcia robią furorę

3
/ 5

[b]

Tak było w poprzednich dwóch latach[/b]

To pierwsza sytuacja w historii NBA, kiedy te same dwa zespoły rywalizują ze sobą w trzech kolejnych finałach. W 2015 roku Golden State Warriors zwyciężyli w decydującej serii 4-2, jednak wówczas LeBron James musiał sam dźwigać cały zespół na swoich barkach, bowiem wcześniej z powodu kontuzji rozgrywki zakończyli Kyrie Irving i Kevin Love.

Przed rokiem natomiast Warriors mieli kolejny tytuł na wyciągnięcie ręki, bo w serii do czterech zwycięstw prowadzili już 3-1. Cavs dokonali wtedy czegoś naprawdę niesamowitego - wygrali trzy kolejne potyczki, w tym decydującą na wyjeździe, dzięki czemu to oni sięgnęli po mistrzostwo, a LeBron James został MVP tych pasjonujących finałów.

4
/ 5

[b]

Kto faworytem w tym roku?[/b]

Co ciekawe, zdecydowanymi faworytami do mistrzostwa według bukmacherów są koszykarze Golden State Warriors. Zespół z zachodu zakończył sezon regularny 2016/17 z najlepszym bilansem, nie przegrał jeszcze ani razu w play-offach i to są przesłanki, którymi z pewnością kierują się ci, którzy wskazują ich jako zwycięzców serii.

Zupełnie inaczej uważa natomiast trener Warriors, Steve Kerr, który ze względu na problemy z plecami, prawdopodobnie nie będzie w stanie poprowadzić zespołu w finałach. - W pełni szanujemy naszych rywali, jesteśmy świadomi, że będziemy grać przeciwko mistrzom NBA. Widziałem wypowiedź Kevina Love, który był zaskoczony, że Cavs nie są faworytami. Ja też jestem zaskoczony takimi opiniami, bo to oni bronią tytułu. My po prostu będziemy starali się odzyskać to, co zabrano nam przed rokiem - powiedział. Być może w ten sposób stara się ściągnąć presję ze swoich podopiecznych.

5
/ 5

[b]

Rozkład jazdy[/b]

DataMeczGodzina
2 czerwcaGolden State Warriors - Cleveland Cavaliers03:00
5 czerwcaGolden State Warriors - Cleveland Cavaliers02:00
8 czerwcaCleveland Cavaliers - Golden State Warriors03:00
10 czerwcaCleveland Cavaliers - Golden State Warriors03:00
13 czerwca*Golden State Warriors - Cleveland Cavaliers03:00
16 czerwca*Cleveland Cavaliers - Golden State Warriors03:00
19 czerwca*Golden State Warriors - Cleveland Cavaliers02:00

* jeśli będzie potrzebny

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
GeDo
1.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak dla mnie San Antonio ze zdrowym Kawi Leonardem jest lepsze od Clevland i gdyby nie ta kontuzja Leonarda to oni mogli byc w wielkim finale NBA zamiast GSW gdzie by rozniesli Cavaliers.