W tym artykule dowiesz się o:
Nie da się chyba ukryć, że dla Suns jest to najbardziej łakomy kąsek. Na samym początku, w kontekście przeprowadzki do Arizony, wymieniało się przede wszystkim jego i Damiana Lillarda z Blazers, jednak Słońca nie posiadają aktywów, które mogłyby przekonać szefów klubu z Portland do oddania swojego lidera. Z Walkerem sytuacja wygląda inaczej. 28-latek wkracza w ostatni rok kontraktu, z Hornets nic wielkiego raczej już nie ugra. Za to w Phoenix, obok Devina Bookera, miałby okazję na stworzenie groźnego duetu i wzięcie udziału w długofalowym projekcie odbudowy drużyny.
To bardzo ciekawe, bo jednocześnie nieoczywiste nazwisko. W ostatnim sezonie forma tego 25-letniego koszykarza poszybowała mocno w górę. Wobec kłopotów zdrowotnych D'Angelo Russella i Jeremy'ego Lina stał się podstawową jedynką Nets, notując przy tym średnio po 12,6 punktu oraz 6,6 asysty. Dobre warunki fizyczne, połączone z nieustępliwością, zamienia na bycie solidnym defensorem. Przed sobą ma ostatni rok niskiego kontraktu, zatem byłby dla Suns wyborem wręcz idealnym.
W Phoenix nie bali się dołączyć do swojego młodego trzonu dwóch weteranów w osobach Trevora Arizy oraz świeżo pozyskanego Ryana Andersona. Właśnie to sprawia, że wybór 30-letniego Beverleya wydaje się całkiem realny. W Los Angeles jego pozycja wcale nie jest taka pewna (w Clippers został Milos Teodosić), a w słonecznej Arizonie mógłby być idealnym dopełnieniem Devina Bookera. To bowiem świetny obrońca, nastawiony na grę dla dobra zespołu.
24-letni rozgrywający to prawdziwe objawienie poprzedniego sezonu, ale przede wszystkim późniejszej fazy play-off. Udanie zastąpił w niej Kyriego Irvinga, lidera Celtów, grając na kapitalnym poziomie ze średnimi: 16,5 punktu, 5,7 asysty i 5,3 zbiórki. W Bostonie łatwo mogą się go jednak nie pozbyć, choćby ze względu na niepewny stan zdrowia wspomnianego "Uncle Drew". Inna kwestia to z kolei ewentualne odejście z klubu 26-letniego Irvinga. Rozier pokazał, że potrafi być ważnym elementem w rotacji. Pytanie, co byliby w stanie poświęcić za niego Suns.
Wybór Collina Sextona w drafcie przez klub z Ohio jest sygnałem, że w najbliższej przyszłości Cavaliers właśnie na nim postarają się oprzeć kwestię ciężaru kreowania gry. W takim wypadku doświadczony 32-latek nie byłby w Cleveland elementem niezbędnym. Choć nie jest to może klasyczna jedynka, w Suns mógłby się odnaleźć, jako solidny rzucający i obrońca najlepszych strzelców rywali z pozycji 1-2.