EBL. Anwil - Arka. Florence wybity z rytmu, mistrz walczy do upadłego. "Włocławek mekką polskiej koszykówki"
Anwil bije się jak lew, zaangażowanie godne mistrza
- Serce mistrza bije, nigdy nie można go lekceważyć - lubi powtarzać trener Arki Przemysław Frasunkiewicz, który narzekał na postawę swoich zawodników we wtorkowym spotkaniu. - Zagraliśmy słabo i za miękko - mówił. Anwil zagrał z wielkim sercem, w pełni wykorzystał energię płynącą z trybun. Dla włocławian tego dnia nie było straconych piłek, często rzucali się na parkiet. Kluczową akcję dla losów meczu wykonał Ivan Almeida, który w samej końcówce w wielkim zamieszaniu i walce w parterze zbił piłkę do Jarosława Zyskowskiego. Ten trafił spod kosza, po chwili Kabowerdeńczyk pokazał wszystkim muskuły, a Anwil triumfu z rąk już nie wypuścił.
Czwarte spotkanie w tej serii odbędzie się w czwartek, 23 maja. Gospodarzem ponownie będzie Anwil, a początek spotkania zaplanowano na godzinę 17:45.
-
SlavicPride Zgłoś komentarzpomoże fakt, że decydujący mecz będą mieli i siebie...
-
Asphodell Zgłoś komentarzKto nie awansuje, będzie ciężkim przeciwnikiem i będzie się trzeba dobrze przygotować.
-
Lubuszanin. Zgłoś komentarzTa druzyna ma jaja,Nie to co moj Stelmet.Kibicuje Anwilowi.Trzeba byc obiektywnym a nie zapatrzonym tylko w swoj czubek nosa.
-
Nie chcę islamskich imigrantów w Polsce Zgłoś komentarzLepiej będzie jak Arka wygra, bo bedzie łatwiejszym przeciwnikiem w finale dla Torunia. Pokryje się dwóch zawodników i nie istnieje.