EBL. Spryt i antycypacja. Magiczny przechwyt Kamila Łączyńskiego

Newspix / Grzegorz Jędrzejewski / Na zdjęciu: Kamil Łączyński
Newspix / Grzegorz Jędrzejewski / Na zdjęciu: Kamil Łączyński

Kamil Łączyński w końcówce czwartej kwarty meczu z Arką Gdynia (87:79) popisał się kapitalnym zagraniem na miarę zwycięstwa. Najpierw odczytał zamiary Josha Bostica, a następnie świetnym podaniem obsłużył Chase'a Simona.

- To był przechwyt na zwycięstwo - mówię po meczu do Kamila Łączyńskiego, który w końcówce czwartej kwarty wykazał się olbrzymim sprytem i dużą kreatywnością.

Na niecałe cztery minuty przed końcem meczu przy stanie 71:69 dla Anwilu Josh Bostic wyprowadzał piłkę spod własnego kosza i w efektowny sposób chciał obsłużyć podaniem Jamesa Florence'a.

Jego zamiary świetnie odczytał jednak Łączyński, który najpierw przechwycił piłkę, a następnie świetnym podaniem obsłużył Chase'a Simona. Amerykaninowi nie pozostało nic innego jak tylko trafić do kosza.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Kluby powinny brać przykład z Piasta. "Mistrz nie wyskoczył z kapelusza"

Pod wrażeniem akcji Łączyńskiego byli komentatorzy: Adam Romański i Tomasz Jankowski. - Co za przechwyt - krzyczeli w trakcie transmisji.

Zobacz świetną akcję Łączyńskiego:

- Bostic jest takim graczem, który lubi dzielić się piłką. On robi to częściej niż James Florence. Trzeba przyznać, że jego podania są niekonwencjonalne i trudne do przewidzenia. To zawodnik z wysokiej półki. Często po jego zagraniach ręce aż same składają się do oklasków. Jeśli chodzi o tę akcję, to spodziewałem się tego, że będzie chciał zagrać "no-look passa" (podanie bez patrzenia - przy. red.) do Florence'a, który pobiegł do szybkiego ataku - mówi nam kapitan Anwilu Włocławek.

Zobacz także: EBL. Milicić chwali zespół, Frasunkiewicz narzeka. "Zagraliśmy za miękko. Tak nie wygramy meczu"

Łączyński cieszy się z faktu, że jego drużynie w końcu udało się pokonać Arkę. Do tej pory gdynianie triumfowali w pięciu spotkaniach - czterokrotnie w rozgrywkach Energa Basket Ligi i raz w Pucharze Polski.

- W końcu przełamaliśmy Arkę. Zobaczyliśmy i uwierzyliśmy, że możemy ich pokonać. Mieliśmy na to swoje szanse w Gdyni, ale wtedy się nie udało. Do sześciu razy sztuka - podkreśla polski rozgrywający.

Włocławianie zagrali bardzo zespołowo i na większej skuteczności (47-procent z gry). Mieli aż 25 asyst (Arka tylko 13), a sześciu zawodników zakończyło mecz z podwójną zdobyczą punktową.

- Zagraliśmy bardzo dobre zawody. Nie popełnialiśmy błędów, wykorzystywaliśmy nasze atuty. W końcówce nie zawiodła nas skuteczność, która wcześniej była naszą bolączką - tłumaczy Łączyński.

Czwarty mecz w tej serii odbędzie się w czwartek 23 maja. Gospodarzem ponownie będzie Anwil, a początek spotkania zaplanowano na godzinę 17:45.

Zobacz także: EBL. Ivan Almeida ukarany! Kosztowna recydywa zawodnika Anwilu Włocławek

Źródło artykułu: