Nowi gracze na polu bitwy. Kandydaci do mistrzostwa NBA

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

To będzie najciekawszy sezon NBA w XXI wieku. Rywalizacja, szczególnie na zachodzie rozgrywek zapowiada się wyśmienicie. Wielką chrapkę na tytuł mają między innymi giganci z Los Angeles. Zobacz faworytów do mistrzostwa.

1
/ 5

Los Angeles Clippers - MVP zapewni sukces

Los Angeles Clippers okazali się królem polowania w NBA. Przez wiele dni spokojnie oczekiwali na rozwój wydarzeń. Ogłaszanie transferów rozpoczęli jednak z wysokiego "C". Był nim Kawhi Leonard, czyli najlepszy zawodnik poprzednich finałów.

28-latek mógł pozostać w Toronto, w którym kupił nawet posiadłość. W głębi serca chciał jednak wrócić do rodzinnej Kalifornii, dlatego najpoważniej rozpatrywał dwa kierunki: Los Angeles Lakers oraz Clippers. Początkowo faworytem bukmacherów byli pierwsi z nich, jednak dosyć nieoczekiwanie MVP wybrał drugi klub.

Leonard postawił jasny warunek: przyjdzie do Clippers, jeśli w tym samym kierunku powędruje Paul George. Ekipa z Los Angeles spełniła życzenie Kawhiego, dlatego Clippers stworzyli najmocniejszy zespół od wielu lat. W głosowaniu menedżerów klubów NBA to właśnie oni są faworytem do mistrzostwa (CZYTAJ WIĘCEJ).

2
/ 5

Los Angeles Lakers - plany były inne

Bardzo aktywni podczas letniego okna transferowego byli także Los Angeles Lakers. "Jeziorowcy" swój wielki plan zrealizowali jednak tylko w 50 procentach. Pierwszym celem klubu był Anthony Davis, który trafił do Kalifornii już w czerwcu. Drugim był Kawhi Leonard, który ostatecznie wybrał sąsiada zza miedzy.

Lakers musieli szybko zmienić swoje plany transferowe. Nie wypaliło ściągnięcie dwóch wielkich gwiazd, dlatego musieli posiłkować się innymi graczami. Łącznie zakontraktowali 14 nowych zawodników, jednak kluczowe role mają odgrywać Danny Green czy Demarcus Cousins, który tradycyjnie doznał kontuzji.

ZOBACZ WIDEO: Orlen z Robertem Kubicą także poza Williamsem. "Mamy plany. Będziemy dalej w F1"

To będzie szczególny sezon dla LeBrona Jamesa, który już dawno nie miał tylu wolnego. Lakers nie zakwalifikowali się bowiem do fazy play-off, dlatego wakacje James rozpoczął już w kwietniu.

3
/ 5

Milwaukee Bucks - finał planem minimum

Wielkie aspiracje w konferencji wschodniej mają Milwaukee Bucks. Już w poprzednim sezonie pokazali świetny basket. Byli najlepszą drużyną rundy zasadniczej, a Giannis Antetokounmpo najbardziej wartościowym zawodnikiem. W play-offach zatrzymał ich jednak Kawhi Leonard, który poprowadził Toronto Raptors do pierwszego mistrzostwa w historii.

Leonarda w Kanadzie już nie ma, a Bucks mają autostradę do gry w finale. Trzon zespołu pozostał ten sam, a jednym ważnym ubytkiem okazał się Malcolm Brogdon (Indiana Pacers). W jego miejsce przyszedł Wesley Matthews.

Kluczowa dla Bucks będzie z pewnością dyspozycja Antetokounmpo, który z roku na rok robi coraz większy postęp. Grek znów ma czarować swoją grą i zgarniać kolejne indywidualne nagrody.

4
/ 5

Philadelphia 76ers - zrobić krok do przodu

Philadelphia 76ers jest w małej przebudowie. Straciła kilka ważnych ogniw: Jimmy'ego Butlera czy J.J. Redicka, jednak zatrzymała Tobiasa Harrisa, który latem podpisał nowy wielki kontrakt (180 mln dolarów za 5 lat gry).

Kluczowymi postaciami w dalszym ciągu będą Joel Embiid oraz Ben Simmons, który latem zrezygnował z gry na mistrzostwach świata w Chinach. Wszystko po to, aby doskonale przygotować się do nowego sezonu NBA.

Kurs na mistrzostwo drużyny z Filadelfii wynosi około 8.00 (zobacz szczegóły). Z drugiej strony nikt 12 miesięcy temu nie wierzył, że Toronto Raptors po raz pierwszy w historii zdobędą upragniony tytuł.

5
/ 5

Golden State Warriors - wielka niewiadoma - Nadal możemy walczyć o mistrzostwo - przekonuje Draymond Green. - Nie skreślajcie nas - apeluje Klay Thompson. Golden State Warriors przeprowadzili latem rewolucję kadrową. Na papierze nie są już faworytem.

Z trzech wielkich muszkieterów został obecnie tylko Stephen Curry. W Kalifornii nie ma już Kevina Duranta, który wybrał ofertę Brooklyn Nets. Kontuzjowane kolano leczy Klay Thompson i istnieje obawa, że nie zobaczymy go w przyszłym sezonie w NBA.

Forma Golden State Warriors będzie wielką niewiadomą. Ciężar gry będzie spoczywał głównie na Currym, który musi poradzić sobie z presją oraz wielkim wysiłkiem fizycznym. Jest jednym z najbardziej eksploatowanych graczy w Warriors. W sezonie zasadniczym nie będzie miał jednak taryfy ulgowej.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)