EBL. Nie wszystkie transfery "wypaliły". Które posunięcia kadrowe okazały się najbardziej chybione?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Niemal 10 kolejek w Energa Basket Lidze za nami. Śmiało można już znaleźć transfery, które w skrócie można podsumować, jako nietrafione. Zdecydowanie najtrudniej jest znaleźć odpowiedniego środkowego.

1
/ 6

To był największy - dosłownie i w przenośni - znak zapytania, jeżeli chodzi o transfery Marcina Lichtańskiego. Trener "Farmaceutów" chciał mieć wysokiego środkowego i wybór padł na 28-letniego Szweda, który ma aż 216 centymetrów wzrostu.

Na Kociewiu trudno jednak powiedzieć, że był wzmocnieniem. Rozegrał zaledwie cztery mecze, notując w nich średnio po 3 punkty i 3 zbiórki. Aktualnie tak Engstroma, jak i Lichtańskiego w Polpharmie już nie ma. I chyba śmiało można powiedzieć, że to były dwa największe błędy popełnione w Stargardzie Gdańskim przy budowie zespołu na sezon 2019/2020.

2
/ 6

Trenerowi Michałowi Dukowiczowi bardzo zależało na tym graczu, ale Kongijczyk mocno rozczarował, a szkoleniowiec dąbrowskiego zespołu stracił nadzieję i cierpliwość. Czarę goryczy przelał jego uraz.

- Trzeba sobie jasno powiedzieć. "Eva" przyjechał do nas nieprzygotowany fizycznie. To jest zupełnie inny zawodnik w porównaniu do tego, jak prezentował się m.in. w ostatnim sezonie w Szwecji. Nie przepracował odpowiednio okresu letniego i przyjechał z problemami - mówił niedawno.

To właśnie forma Kongijczyka spowodowała, że do Dąbrowy Górniczej trafił Michael Fraser.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #8: Iga Baumgart-Witan. Baba nie do zajechania

3
/ 6

Portorykańczyk miał być wielkim wzmocnieniem ekipy Tane Spaseva. Z zawodnikiem tym w stolicy wiązano ogromne nadzieje, bowiem znany był ze swojej doskonale ułożonej ręki.

W Energa Basket Lidze odpalił tylko raz, kiedy to w meczu z Anwilem Włocławek zdobył 24 "oczka" trafiając sześć razy zza łuku. Sosa dostał potem ultimatum, ale nie był w stanie odbić się od dna i musiał pożegnać się z Legią.

Team z Warszawy ma generalnie problem z rzucającymi. Sosę miał zastąpić A.J. English, który doznał jednak poważnej kontuzji kolana i ostatecznie z "eLką" na piersi nie zagra.

4
/ 6

To jedyna postać, która w tym sezonie nie funkcjonowała w ekipie prowadzonej przez Roberta Witkę. Nigeryjczyk notował średnio 2,8 punktu i 3,5 zbiórki. Sam zdawał sobie sprawę, że nie funkcjonuje tak, jak należy.

- Rozstaliśmy się w mega pokojowy sposób, w pełnym porozumieniu. Podaliśmy sobie dłonie, wzajemnie życząc sobie szczęścia - komentuje sprawę rozwiązania umowy prezes radomskiego zespołu Piotr Kardaś.

Zawodnik ostatecznie trafił do ligi Pro B we Francji, a HydroTruck spogląda na wolnych agentów w poszukiwaniu nowego gracza pod kosz.

5
/ 6

W Ostrowie Wielkopolskim było tak dużo złych i dziwnych ruchów, że trudno zdecydować się na jeden konkretny, zły transfer.

Yancy Gates miał papiery na dobrego środkowego, ale miał też problemy z "motywacją" i zaangażowaniem. Omar Calhoun w "Stalówce" nie odpalił, a jego następca Donte McGill to kolejne nieporozumienie.

Niewypałem okazał się również Javon McCrea. Już sam pomysł, żeby zwrócić na tego gracza uwagę był trochę szalony. W BM Slam Stali szybko przekonali się, że zła opinia o zawodniku nie jest wyssana z palca. Ostatecznie McCrea przyjechał do Ostrowa Wielkopolskiego, poddał się testom medycznym i wrócił do domu, bowiem wyniki były przerażające.

Trener Łukasz Majewski szuka optymalnych rozwiązań i tym razem zdecydował się na sprawdzone tematy, kontraktując doświadczonych Filipa Dylewicza i Łukasza Wiśniewskiego.

6
/ 6

"Biuro podróży" - taki przydomek przylgnął do PGE Spójni w tym sezonie. Potężny sponsor sprawił, że Spójnia mogła pozwolić sobie na więcej niż w tamtym sezonie, ale...

Jalen Hudson nie zdał testów, William Graves IV okazał się zbyt ciężki - obaj pojawili się w Stargardzie, ale w PGE Spójni nie zagrali. W trakcie rozgrywek z miejscem w składzie pożegnał się Justin Tuoyo, który notował średnio 7 punktów i 3,8 zbiórki. Jak na środkowego grał na fatalnej skuteczności, która wynosiła zaledwie 37 procent.

Kolejny na liście do opuszczenia jest z kolei Jokubas Gintvainis. Litwin miał w miarę niezły początek. Potem mocno spuścił z tonu, a od momentu pojawienia się na ławce trenerskiej Jacka Winnickiego ma tylko marginalną rolę w drużynie.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
morcinek
28.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Widać że wlodarze klubowi ściągają zawodników w ciemno albo po krótkich filmikach z Youtube