Gorąco po finale. "Sędziowie powiedzieli, że zostali zdyskwalifikowani"
Reprezentanci Polski ze sztafety mieszanej 4x400 m zamierzali złożyć protest po finale lekkoatletycznych MŚ. Wszystko przez sztafetę Dominikany, którą sędziowie początkowo zamierzali zdyskwalifikować.
Złoty medal wywalczyła ekipa Dominikany, która na ostatnich metrach wyprzedziła faworyzowaną reprezentację USA. Po finale wyszło na jaw, że początkowo zwycięzcy mieli zostać zdyskwalifikowani jeszcze przed biegiem.
Wszystko wyjawił w rozmowie z reporterem TVP Sport Aleksandrem Dzięciołowskim Karol Zalewski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejewsporcie: tak wyglądają wakacje reprezentanta PolskiOkazało się, że po finale polska ekipa chciała złożyć protest. Oto powód:
- Chcieliśmy złożyć protest, ponieważ reprezentacja Dominikany nie stawiła się w pierwszym "call roomie". Wtedy sędziowie powiedzieli, że zostali zdyskwalifikowani. Pojawili się dopiero na 30 sekund przed wyjściem na stadion. Wtedy już sędzia przekazał nam, że dostali za to żółtą kartkę. Protestu więc nie będzie.
Przypomnijmy, że w konkurencji sztafety mieszanej 4x400 m Polacy to aktualni mistrzowie olimpijscy z Tokio i w Eugene byli naszymi kandydatami do podium.
Polska i tak zakończyła pierwszy dzień MŚ z medalem, który w chodzie na 20 km wywalczyła niespodziewanie Katarzyna Zdziebło.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty