"Nie została dopuszczona". Ogromne zamieszanie wokół Bukowieckiego

Getty Images / Simon Hofmann / Na zdjęciu: Konrad Bukowiecki
Getty Images / Simon Hofmann / Na zdjęciu: Konrad Bukowiecki

Konrad Bukowiecki wywalczył awans do finału pchnięcia kulą podczas mistrzostw Europy w Monachium. Drugi raz z rzędu jego kula nie została dopuszczona do startu, o czym poinformował w rozmowie z TVP Sport. Na Twitterze zawrzało.

W tym artykule dowiesz się o:

Konrad Bukowiecki miał obawy o sprzęt jeszcze przed startem mistrzostw Europy w Monachium. - Mam nadzieję, że już nigdy nie powtórzy się historia z niedanego Memoriału Kamili Skolimowskiej, gdzie sędzia nie dopuścił do konkursu mojej kuli. Wtedy musiałem pchać kulą o kilka milimetrów większą i miałem z tym problem, bo zupełnie nie jestem do tego przyzwyczajony - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty (całość dostępna TUTAJ).

Podczas eliminacji, które odbyły się w poniedziałkowy poranek, Bukowiecki dopiero w trzeciej próbie zapewnił sobie awans do finału. Pokazał moc w najważniejszym momencie i osiągnął 20,96 m. Po rywalizacji przyznawał w rozmowie z mediami, że było bardzo nerwowo. Jednocześnie podkreślił ważną rzecz.

- Znowu moja kula nie została dopuszczona, pchałem kulą Michała. Nie jestem w życiowej formie - powiedział Konrad Bukowiecki w rozmowie z TVP Sport.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisistka rozczuliła fanów. Pokazała wyjątkowy trening

Czy rzeczywiście brak własnej kuli na zawodach może stanowić tak spory kłopot? Głos w tej sprawie zabrał na Twitterze m.in. brat zawodnika Maciej Bukowiecki.

"Info dla wszystkich, którzy mają jakieś 'ale' odnośnie dopuszczenia kuli - Konrad wcześniej pchał kulą większą (rozmiar), ale w tym sezonie zmienił na średnicę 120mm; kula marki Polanik. Organizator nie dopuścił kuli Konrada, bo jak twierdzi 'zapewnia taką samą', co jest bzdurą. Kula organizatora jest nowa z kartonika, wymalowana na wysoki połysk, z zupełnie inną teksturą powierzchni, jedyne co się zgadza, to faktycznie rozmiar średnicy 120. To trochę tak, jak piłkarzowi dasz nowe buty z pudełka i każesz grać - i to Nike, i to Nike, a jednak każdy ma swoje" - podkreślił Maciej Bukowiecki.

Szybko do sprawy odniósł się Tomasz Wieczorek, sędzia i statystyk PZLA. Wymienił powody, które sprawiły, że kula Bukowieckiego nie mogła być dopuszczona do rywalizacji.

"Chodzi o to, że Konrad wozi na zawody model, który jest zniszczony, odkształcony i nie spełnia warunków kulistości. Kula pewnie dobrych kilka razy upadła i straciła parametry. Pewnie daje mu jakąś korzyść. Wystarczy zabrać fabrycznie nowy model o średnicy, która mu odpowiada" - napisał Wieczorek, dodając jednocześnie, że kula marki Polanik o średnicy 120 mm prawidłowo nie została dopuszczona przez organizatora.

Zobaczymy, jak zamieszanie związane z modelem kuli wpłynie na Konrada Bukowieckiego podczas finału mistrzostw Europy. Ten odbędzie się już w poniedziałkowy wieczór. Start wyznaczono dokładnie na godzinę 20:58.

Czytaj także:
Komentatorzy płakali podczas finiszu Polki

Źródło artykułu: