Zarówno Piotr Lisek jak i Robert Sobera zaliczyli w eliminacjach tylko wysokość 5,50 m. Gdy poprzeczka poszła w górę o 15 cm, zaczęła się seria strąceń.
Niestety, nasi tyczkarze nie byli w stanie zaliczyć lepszego rezultatu, to z kolei było jasne z odpadnięciem i brakiem awansu do finału mistrzostw Europy.
Dużym rozczarowaniem jest zwłaszcza wynik pierwszego z naszych rodaków. Niestety, w Monachium potwierdziło się, że nasz medalista mistrzostw świata, który w tym tygodniu obchodził 30. urodziny, jest w ostatnich tygodniach w słabej formie.
Przypomnijmy, że na MŚ w Eugene Lisek również nie awansował do finału.
- Co się dzieje? Nie jest to łatwy sezon, widocznie może potrzebny jest jeden taki słabszy sezon na przestrzeni całej kariery. Na pewno kibice nie tego oczekują, ale chcę wyciągnąć wnioski. Jeszcze parę lat przede mną - powiedział w TVP Sport.
- Trochę nie trafiłem z doborem tyczek, nie byłem pewien, czy tutaj przyjadę. Nie mam pary w nogach i ciężko mi coś z tego zrobić - dodał Sobera, mistrz Europy z 2016 roku.
Finał skoku o tyczce mężczyzn powinien być popisem Armanda Duplantisa. Fenomenalny Szwed może po raz kolejny pobić rekord świata.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo się opłaciło. Tak bramkarz został bohaterem