Koniec gigantycznych problemów polskiego sportowca. Będzie jedynym na świecie

Przykład Konrada Bukowieckiego pokazuje, że czołowi polscy sportowcy zimowe miesiące potrafią wykorzystać nie tylko na przygotowania fizyczne, ale także ważne zmiany technologiczne. To dodaje optymizmu przed najbliższymi startami.

Mateusz Puka
Mateusz Puka
Konrad Bukowiecki Materiały prasowe / Na zdjęciu: Konrad Bukowiecki
W zeszłym sezonie Konrad Bukowiecki przynajmniej dwukrotnie nie mógł w czasie konkursów używać swojej kuli, bo ta została przez sędziów uznana za nieprzepisową. Efekt był taki, że zupełnie zagubiony zawodnik zawalił swoje próby podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej oraz mistrzostw Europy w Monachium. Sezon zakończył w nastroju dalekim od dobrego.

W tym roku ma być zupełnie inaczej, bo zawodnik i jego otoczenie wyciągnęli już wnioski z zeszłorocznych wpadek. Przed rokiem 2022 Polak zmienił kulę na mniejszą (120 mm), ale taką wobec której były pewne obiekcje odnośnie kulistości.

Te stosowane powszechnie przez innych kulomiotów miały z kolei nieco inną teksturę i dlatego w przypadku niedopuszczenia jego kuli do zawodów, miał on spore problemy z przystosowaniem się do pchania zupełnie innym przyrządem.

ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowy gest. Pojawiły się łzy wzruszenia

Teraz tego problemu już nie będzie, bo w sprawy Bukowieckiego zaangażował się przedstawiciel firmy produkującej kule.

- Porozmawiałem z prezesem firmy Polanik (produkującej sprzęt dla lekkoatletów - przyp. res.) i zgodził się zrobić dla mnie kulę podobną do tej zeszłorocznej, ale taką, wobec której nie będzie już żadnych obiekcji. Kula ma już certyfikat World Athletics i nie ma takiej możliwości, by nie została dopuszczona do zawodów. Całkiem możliwe, że będę jedynym zawodnikiem, który będzie pchał tym modelem, bo przecież został zrobiony z myślą o mnie - dodaje Bukowiecki.

W sobotę i niedzielę zawodnika będzie można zobaczyć podczas halowych mistrzostw Polski w Toruniu. Do tej pory jego najlepszym wynikiem w tym sezonie jest 20,72 metrów.

- Z jednej strony to mnie cieszy, bo widać progres, ale z drugiej mam świadomość, że pchałem już dużo dalej w swoim życiu, więc walczę o poprawę wyników. Czuję, że jest dobrze i może być bardzo daleko. Co chcę osiągnąć w Toruniu? Wiadomo, złoty medal mistrzostw Polski, choć trzeba pamiętać, że krajowa konkurencja w pchnięciu kulą jest mocna i na pewno nie będzie to bułka z masłem. Trzeba będzie się trochę natrudzić, żeby wejść na podium, a tym bardziej na jego najwyższy stopień - dodaje 26-latek.

Czytaj więcej:
Homoseksualizm w piłce. "Żal, że musi go kryć"
Bez sportu wytrzymali kilka miesięcy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×