Co ciekawe, to właśnie dzięki swojej nietypowej pasji Weronika Lizakowska miała szansę, by w ogóle znaleźć się w 27-osobowej reprezentacji Polski na rozpoczynających się w czwartek Halowe Mistrzostwa Europy w Stambule. Po zeszłorocznych problemach z kontuzjami wypadła z kadry, a przygotowania na najwyższym poziomie opłaciła sobie sama z pieniędzy zarobionych na korepetycjach.
- Ukończyłam licencjat z matematyki nauczycielskiej na Uniwersytecie Gdańskim, a obecnie jestem na studiach magisterskich z pedagogiki. Moim celem jest bycie nauczycielem matematyki w klasach 4-8 - przyznaje Lizakowska, która swoją pasję naukową z powodzeniem łączy z karierą lekkoatletyczną i nie zamierza tego zmieniać.
Ciągle się doszkala, by być świetnym nauczycielem
- Byłam już na praktykach w szkole i bardzo mi się podobało. Szkoła podstawowa to fajny okres w życiu dzieci, a nauczyciel to wdzięczny zawód. Na studia magisterskie wybrałam pedagogikę, bo chcę jeszcze lepiej znać potrzeby dzieci i wiedzieć więcej o tym, jak najskuteczniej zainteresować ich przedmiotem. Chcę być dobrym nauczycielem, na którego lekcję chodzi się z przyjemnością i sporo z nich wynosi - dodaje zawodniczka, która już w piątek rano wystartuje w eliminacjach na dystansie 1500 metrów i ma spore szanse na awans do finału. Polka ma obecnie 14. wynik na europejskich listach, a czasy osiągane na treningach dają nadzieję na jeszcze lepszy rezultat.
Podopieczna utytułowanego trenera Zbigniewa Króla zadziwiła wszystkich, gdy podczas niedawnego zgrupowania w RPA, w przerwach pomiędzy treningami udzielała swoim uczniom korepetycji online. Obecnie Lizakowska pomaga trójce uczniów w przygotowaniach do egzaminu ósmoklasisty. Przerwy w nauce nie było nawet podczas najważniejszych zgrupowań.
- Korki wyznaczałam w luźniejsze dni treningowe, więc w żaden sposób nie odbijało się to na jakości treningów czy lekcji. Zresztą to dla mnie przyjemność i idealna odskocznia od trudnych treningów. Zawsze lubiłam matematykę, a korepetycje sprawiają mi jeszcze większą radość, bo cieszę się, jak widzę postępy u moich uczniów. Sama najbardziej lubię algebrę - dodaje polska lekkoatletka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!
Na treningach ogrywała medalistę olimpijskiego
Zawody w Stambule są dla niej debiutem na seniorskiej imprezie tej rangi. Zawodniczka wyjazd traktuje bardzo poważnie i na ten czas zrobiła sobie krótką przerwę od codziennych obowiązków. Stres jest tym większy, że lekkoatletka wraca do poważnego sportu po długiej przerwie spowodowanej zmęczeniowym złamaniem kości strzałkowej. W zeszłym sezonie wystartowała więc w zaledwie trzech imprezach, a potem leczyła kontuzję.
Do sportu wróciła tylko dzięki swojej zawziętości i namowach trenera Króla, który pokłada w niej ogromne nadzieje.
- Czasem mam wrażenie, że trener bardziej wierzy we mnie niż ja sama. Moim głównym celem na ten sezon jest występ na mistrzostwach świata w Budapeszcie, a w Stambule bardzo ucieszyłabym się z występu w finale. Lekkoatletyka sprawia mi dużą radość i przynajmniej do igrzysk w Paryżu chcę się jej poświęcić w stu procentach. O regularnej pracy w szkole pomyślę dopiero po tej imprezie - mówi na zakończenie Lizakowska.
24-latka ma się od kogo uczyć, bo od lat trenuje w jednej grupie z medalistą igrzysk olimpijskich Patrykiem Dobkiem. - Na dłuższych biegach ciągłych Weronice udaje się nawet czasami wygrać. Ona ciągle robi postępy i ma gigantyczne możliwości. Do zawodów w Stambule jest przygotowana znakomicie i mam nadzieję, że wytrzyma to psychicznie. Imponuje mi jej determinacja na bieżni i poza nią - przyznaje legendarny trener Zbigniew Król.
Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Stanowczy głos ws. Lewandowskiego. Barca potrzebuje napastnika!
FIS reaguje po upadku Prevca