Poszła na spacer w Turcji. Więcej razy nie wyszła z hotelu

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Ewa Swoboda
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Ewa Swoboda

- Podczas mistrzostw Europy tylko raz zdecydowałam się opuścić hotel na dłuższy spacer i mocno tego żałowałam. Zachowanie Turków było fatalne - mówi Ewa Swoboda, wicemistrzyni Europy w biegu na 60 m.

W tym artykule dowiesz się o:

25-letnia zawodniczka tuż po powrocie do Polski mocno zaskoczyła, bo zapytana o wspomnienia z zakończonych w niedzielę halowych mistrzostw Europy w Stambule, na pierwszym miejscu umieściła to, co spotkało ją poza areną zmagań sportowych. I nie były to miłe wspomnienia.

- To nie jest normalne, że przez całe mistrzostwa wyszłam z hotelu tylko na halę oraz do pobliskiego sklepu. To jednak efekt dłuższego spaceru, na który poszłam w towarzystwie Pawła Skraby i Michała Kozłowskiego (ludzi tworzących materiały promocyjne dla PZLA - dop. aut.). Dobrze, że nie byłam wtedy sama, bo gdy chodziliśmy po mieście Turcy zachowywali się fatalnie - przyznaje Ewa Swoboda, a po chwili rozwinęła o co dokładnie chodziło.

- Cały czas się na mnie patrzyli, niektórzy gwizdali. To było lekceważące i bardzo nieprzyjemne. Widać było, że to zupełnie inna kultura, ale nawet to ich nie usprawiedliwia. Niech zachowują się tak w stosunku do swoich kobiet. My mamy jednak inne zasady. Po tym doświadczeniu więcej już nie chciałam wychodzić, a na pewno nie sama. Poza tym mało brakowało, a prawie przejechałby mnie samochód - przyznaje zawodniczka, dla której medal wywalczony w Turcji był trzecim krążkiem podczas halowych mistrzostw Europy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!

Poza kiepskim zachowaniem Turków i medalem mistrzostw Europy, jedyną pamiątką przywiezioną ze Stambułu będzie bransoletka, którą zawodniczka sprawiła sobie na bazarze, właśnie podczas pamiętnej przechadzki po mieście. Nawet sukces na bieżni nie zachęcił jej do kolejnego wypadu na miasto.

Z zawodów biegaczka wróciła jednak z nietypowym postanowieniem, które może okazać się kluczowe dla jej formy w drugiej części sezonu i przygotowań do sierpniowych mistrzostw świata w Budapeszcie.

- Teraz liczą się dla mnie już tylko przygotowania do mistrzostw świata. Marzę o tym, by pobiec tam w finale, a najlepiej złamać także 11 sekund. Biorę się mocno za treningi i postanowiłam, że do tej imprezy nie opuszczę żadnych zajęć. Idę na poważnie, bo obiecałam sobie, że na tych zawodach pojawię się z prawdziwym sześciopakiem na brzuchu. Do tej pory był widoczny tylko pod światło, a teraz będzie znacznie okazalszy. Jako prezent po mistrzostwach Europy pozwolę sobie na jedną paczkę chipsów. Więcej prezentów nie będzie, bo większe nagrody robię sobie tylko po rewelacyjnych zawodach, a te były "tylko" dobre - dodaje Swoboda.

Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
To już koniec Feio? Będzie reakcja PZPN
Ostra sytuacja o sytuacji w skokach kobiet

Źródło artykułu: WP SportoweFakty