Podczas igrzysk olimpijskich w Tokio, które z uwagi na pandemie koronawirusa odbyły się w 2021 roku, Białorusinka Kryscina Cimanouska narzekała na zaniedbanie trenerów. Po opublikowaniu wideo w mediach społecznościowych białoruscy urzędnicy zamierzali ją deportować.
Po tym, jak biegaczka zgłosiła całą sprawę do MKOl, pomoc jej zaoferowali Polacy i Czesi. Z tego powodu Cimanouska zdecydowała się z niej skorzystać i pojawiła się w naszym kraju, gdzie otrzymała wizę. Później uzyskała polskie obywatelstwo i mogła rywalizować w mistrzostwach Polski.
Jednak dopiero od poniedziałku 7 sierpnia będzie mogła reprezentować nasz kraj na arenie międzynarodowej. Ale oznacza to, że powalczy o medale na nadchodzących mistrzostwach świata w Budapeszcie.
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #5. Konrad Bukowiecki: Kończyłem karierę kilkadziesiąt razy
Po zgodzie od World Athletics wrze w państwie Cimanouskiej. W telewizji "Biełsat" głos w tej sprawie zabrał biznesmen Aleksander Knyrowicz.
- Cimanouska dwa lata po ucieczce przed białoruskimi urzędnikami na igrzyskach olimpijskich w Tokio otrzymała oficjalne pozwolenie na reprezentowanie Polski w międzynarodowych zawodach. Już niedługo mistrzostwa świata, potem igrzyska olimpijskie, na które ma bardzo duże szanse. Jest o sekundę szybsza od jakiejkolwiek białoruskiej zawodniczki, a Białoruś straciła ją tylko przez niegrzeczny i lekceważący stosunek urzędników do sportowców. Urzędnicy siedzą w fotelach, a najszybsza Białorusinka pobiegnie dla reprezentacji Polski na igrzyskach olimpijskich. A ja będę jej kibicować - powiedział znany przedsiębiorca.
Zmagania Polaków w Budapeszcie będzie można śledzić w Telewizji Polskiej w dniach 19-27 sierpnia. Relacje tekstowe oraz na żywo dostępne na portalu WP SportoweFakty.
Przeczytaj także:
"Było naprawdę źle". Szczere wyznanie Ewy Swobody