Od samego początku sezonu Magdalena Stefanowicz jest w bardzo wysokiej formie. 20 stycznia w Dortmundzie nasza sprinterka wygrała bieg na 60 metrów w czasie 7,22 s, co było jej nowym rekordem życiowym.
W sobotę Stefanowicz pojawiła się na halowym mityngu w Astanie. W biegu eliminacyjnym okazała się najlepsza (7,25 s), jednak był to dopiero przedsmak finału. Ten miał niecodzienne zakończenie.
Polka wpadła na metę na drugim miejscu, a początkowe wyniki wskazały, że pokonała ten dystans w czasie... 7,10 s. Byłby to drugi najlepszy wynik w historii polskiej lekkoatletyki i wypełnienie minimum na Halowe Mistrzostwa Świata w Glasgow.
Dopiero jednak po kilkudziesięciu minutach okazało się, że doszło do skandalicznej pomyłki i źle zmierzono końcowe wyniki finału.
ZOBACZ WIDEO: Rzadki widok. Messi wszedł do sklepu i się zaczęło
Czas Polki anulowano i zmieniono na 7,22 s. Zwyciężczyni Anthonique Strachan ostatecznie wygrała z rezultatem nie 7,08 s, a 7,21 s.
Tak wyraźne pomyłki i korygowanie wyników po kilkudziesięciu minutach zdarza się w obecnych czasach bardzo rzadko, tym bardziej w zawodach o stosunkowo wysokiej klasie. Zawody w Astanie miały przecież kategorię Gold.
Stefanowicz nie ma więc minimum na HMŚ, ale dzięki dobremu wynikowi zyskała dużo punktów (1264) do rankingu i jej szanse na wyjazd do Glasgow są bardzo duże.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty