Natalia Kaczmarek nie wierzyła co się z nią dzieje. "To było na maksa dziwne"

PAP / Na zdjęciu: Natalia Kaczmarek
PAP / Na zdjęciu: Natalia Kaczmarek

- Tak szybko biło mi serce, że nie wiedziałam, co zrobić i czy coś mi się nie dzieje - ujawniła Natalia Kaczmarek po awansie do finału biegu na 400 m na ME w Rzymie. Polska gwiazda wyznała, że dawno nie czuła przed biegiem takiego stresu.

W tym artykule dowiesz się o:

Z Rzymu Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Po profesorsku Natalia Kaczmarek wywalczyła awans do finału biegu na 400 metrów na mistrzostwach Europy w Rzymie. Nasza faworytka do złotego medalu szybko objęła prowadzenie i do końca kontrolowała sytuację. W końcówce wyraźnie zwolniła, by zachować siły na finał.

Czas 50,70 s był trzecim najlepszym wynikiem eliminacji, jednak końcówka biegu Polki pokazuje, że rezultaty ciężko porównywać.

- Kontrolowałam cały bieg, to nie było 100 procent. Cieszy się, że udało się wygrać, awansować i zrobić to małym kosztem. Zobaczymy, co będzie jutro - przyznała w rozmowie z dziennikarzami wicemistrzyni Europy z 2022 roku.

ZOBACZ WIDEO: Zachwyty nad urodą Joanny Jóźwik. "Moje osiągnięcia są sprawą drugorzędną?"

Nasza gwiazda wyznała, że tuż przed biegiem poczuła się bardzo dziwnie. Co się stało? Okazało się, że pojawił się u niej bardzo duży stres, co było dla niej bardzo dziwne i zaskakujące.

- Muszę powiedzieć, że bardzo się stresowałam. Nie wiem dlaczego. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej. Bardzo rzadko mi się to zdarza, nie pamiętam, kiedy ostatnio tak miałam. Było to dla mnie na maksa dziwne, zazwyczaj jestem bardzo spokojna i pewna siebie - opowiadała.

- Dziś tak szybko biło mi serce, że nie wiedziałam co zrobić. Trochę się stresowałam, że coś mi się dzieje. Może to przez tak długie oczekiwanie na bieg? Zazwyczaj są te eliminacje, teraz było inaczej - tłumaczyła liderka polskiej sztafety 4x400 metrów.

Finał 400 metrów kobiet zaplanowano na poniedziałkowy wieczór, start o godzinie 21:50.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty