W biegu na 400 metrów przez płotki kobiet awans do półfinału uzyskiwało 13 najlepszych zawodniczek z trzech serii. Do walki przystąpiły dwie reprezentantki Polski.
Anna Gryc rozpoczęła nerwowo, miała początkowo drobne problemy z utrzymaniem rytmu. Później wyglądało to znacznie lepiej. Do mety dobiegła z czasem 56,91 s, wyrównując tym samym rekord życiowy.
- Jechałam tutaj z myślą, że pobiję rekord życiowy, ale tylko go wyrównałam. Polepszyłam się wynikowo na 400 metrów płaskie, ale zabrakło obiegania na szesnaście kroków i musiałam drobić. Na pewno bardziej się stresowałam, mam porównanie z halowymi mistrzostwami świata i tam te nerwy były mniejsze. Ale czy to przełożyło się na wynik? Wydaje mi się, że nie - wyjaśniła Anna Gryc w rozmowie z TVP Sport.
Gryc musiała jednak czekać na to, co zrobią rywalki w kolejnych biegach. Podobnie wyglądała sytuacja Izabeli Smolińskiej. 25-latka pobiegła jeszcze szybciej. Osiągnęła 56,24 s i poprawiła swoją życiówkę.
ZOBACZ WIDEO: Zachwyty nad urodą Joanny Jóźwik. "Moje osiągnięcia są sprawą drugorzędną?"
Niestety dla Polek, ostatni bieg toczył się w mocnym tempie. Nikoleta Jichova zdołała nawet złamać barierę 55 sekund (54,88 s). Ostatecznie jednak Smolińskiej udało się przejść do kolejnej rundy. Gryc z kolei odpadła.
- Zdecydowanie większy stres odczuwałam, oczekując na wyniki i potwierdzenie, czy awansowałam. Z tego jestem najbardziej zadowolona, że pobiegłam tutaj życiówkę. A ten awans to dla mnie taka wisienka na torcie - mówiła Smolińska, która zapowiedziała walkę o jeszcze lepszy rezultat.
Półfinały odbędą się w poniedziałek, 10 czerwca o godz. 13:15. Do trzynastu zakwalifikowanych zawodniczek dołączone zostaną rozstawione biegaczki. Finał dzień później o 21:18.
Czytaj także:
- Rosły z każdym rzutem. Włodarczyk blisko ścisłej czołówki
- Zabrakło niewiele. Zmienne szczęście polskich sprinterów