Miłe złego początki. Kobielski daleko od medalu

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Norbert Kobielski
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Norbert Kobielski

Norbert Kobielski dobrze wszedł w konkurs finałowy skoku wzwyż na mistrzostwach Europy w Rzymie. Ale później było już tylko gorzej.

W tym artykule dowiesz się o:

Norbert Kobielski był jedną z nadziei medalowych reprezentacji Polski na lekkoatletycznych mistrzostwach Europy w Rzymie. Lekkoatleta pewnie przebrnął przez kwalifikacje i wydawało się, że we wtorkowy wieczór będzie w stanie włączyć się do gry o medal.

Potwierdzały to także dwie pierwsze wysokości. W pierwszej próbie Kobielski pewnie pokonał 2,17 m, a kilkanaście minut później także 2,22 m. Niestety, okazało się, że tego wieczora nie stać go na więcej. Poprzeczkę zawieszoną na 2,26 m strącił trzykrotnie i pożegnał się z rywalizacją.

- To, co dzisiaj zrobiłem było żałosne. Uważam, że jestem żałosny dzisiaj, po prostu. Forma była fajna, skoki próbne fajne. Ja nie potrafię sobie po prostu poradzić z dobrą dyspozycją. Nie wiem co jest grane - powiedział przed kamerą TVP Sport.

Złoty medalistą mistrzostw Europy został Gianmarco Tamberi, który konkurs zakończył z rekordem mistrzostw - 2,37 m. Srebro dla Vladyslava Lavskyy'ego, a brąz dla innego reprezentanta Ukrainy - Oleha Doroshchuka.

Czytaj także: Nie tak to miało wyglądać. Andrejczyk zawiodła w wielkim finale

ZOBACZ WIDEO: Zachwyty nad urodą Joanny Jóźwik. "Moje osiągnięcia są sprawą drugorzędną?"

Komentarze (1)
avatar
Leele
12.06.2024
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Kobielski to taki drugi Sobera, jeden i drugi to bardzo przeciętni skoczkowie, dla pierwszego 2,25to szczyt możliwości a dla drugiego 5,65. Tylko wycieczka do Paryża.