Natalia Kaczmarek wskazała cel minimum na igrzyska

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Natalia Kaczmarek
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Natalia Kaczmarek

Natalia Kaczmarek w sobotę wystartuje w Diamentowej Lidze w Londynie, a później już wyłącznie skupi się na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Złota i srebrna medalistka z igrzysk w Tokio nie narzuca sobie presji, ale pojedzie do Paryża z marzeniami.

- Czy mam cel? Powiedzmy, że celem minimum jest finał - skromnie podkreśla lekkoatletka, która w tym sezonie zadziwia swoimi rewelacyjnymi osiągnięciami.

Polka pobiła w tym roku dwa najlepsze wyniki Ireny Szewińskiej, które w tabelach rekordów widniały od kilkudziesięciu lat – najpierw nieoficjalny rekord Polski na 300 metrów, a następnie rekord Polski na 400 metrów, a do tego ustanowiła także swój rekord życiowy na dystansie 200 metrów, który jest trzecim rezultatem w historii polskiej lekkiej atletyki.

- Staram się nie myśleć za bardzo o Paryżu i nie narzucać na siebie dodatkowej presji. Wiem, że pojadę do Paryża jak najlepiej przygotowana, ale trzeba pamiętać o tym, że konkurencja na igrzyskach będzie ogromna i nie ma sensu deklarować jakiś konkretnych sukcesów przed startem - mówi biegaczka InPost Sport Teamu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje Sabalenki. Co za widok!

Kaczmarek w tym roku ma na swoim koncie rewelacyjny rekord Polski w biegu na 400 metrów, który dał jej złoty medal mistrzostw Europy w Rzymie. Czy w Paryżu jest w stanie pobiec jeszcze szybciej?

- W Rzymie nie spodziewałam się tego wyniku. To znaczy wiedziałam, że mogę tam pobić rekord życiowy, ale absolutnie nie myślałam, że ten wynik może być aż tak dobry. Wtedy nie spodziewałam się, że będę mogła biegać tak szybko, więc też nie będę mówić, że na przykład w Paryżu nie jestem w stanie pobić kolejny raz tego rekordu. Skoro w Rzymie byłam w stanie zaskoczyć samą siebie to nie mogę wykluczyć, że to się nie zdarzy kolejny raz - dodaje.

Polka podkreśla, że w trakcie igrzysk nie można pozwolić sobie nawet na moment dekoncentracji, tym bardziej, że do normalnej rywalizacji dochodzi jeszcze stres.

- Dokładnie, stres jest zawsze, zwłaszcza w eliminacjach. Sport jest pełen takich wpadek, więc do eliminacji trzeba podejść bardzo na poważnie. Tam startują zawodniczki, dla których ten konkretny start jest najważniejszy w sezonie, więc wszyscy mają wysoko postawione cele. Nie można myśleć, że eliminacje są nieważne, bo można tym sobie bardzo zaszkodzić - mówi Kaczmarek.

Co ciekawe, zawodniczka InPost Sport Team podkreśla, że nie lubi Paryża, ale w sierpniu zamierza polubić francuską stolicę. - Byłam kilka razy i jakoś nigdy Paryż mnie nie urzekł, ale mam nadzieję, że moja opinia o tym mieście w sierpniu się zmieni. Na pewno, jeśli będę wyjeżdżała po sukcesie, to zapamiętam Paryż bardzo dobrze - dodaje Natalia Kaczmarek.

Eliminacje w biegu na 400 metrów igrzysk olimpijskich w Paryżu zaplanowano na 5 sierpnia o godz. 11.55. Dwa dni później o godz. 20.45 odbędą się półfinały, a 9 sierpnia o 20 wielki finał.

Źródło artykułu: Informacja prasowa