"Nie lubię melanży, chyba że z tobą" - tak zaczyna się refren piosenki, którą w ciągu zaledwie trzech miesięcy odsłuchano na Youtube ponad 33 mln razy. Utwór regularnie pojawia się na antenach radiowych, a grupa niemal codziennie gra koncerty, które gromadzą tłumy fanów. Młode wokalistki budują swoją karierę w ekspresowym tempie.
Jedna z nich, Zuzanna Fijak jeszcze niedawno zapowiadała się na znakomitą lekkoatletkę. Przez 11 lat rywalizowała z obecną mistrzynią Europy Pią Skrzyszowską. W swoim dorobku ma dwa brązowe medale mistrzostw Polski juniorów. Profesjonalnie za muzykę wzięła się dopiero dwa lata temu, gdy zrobiła sobie roczną przerwę od sportu. Dziś o powrocie do poprzedniego zajęcia już nie myśli, ale podczas igrzysk w Paryżu będzie trzymała kciuki za znajomych z bieżni.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zbigniew Boniek wciąż to ma! Cóż za opanowanie piłki
Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Urodziłaś się w tym samym roku, co nasza znakomita płotkarka Pia Skrzyszowska. Miałyście okazję rywalizować na bieżni?
Zuzanna Fijak, wokalistka zespołu Modelki: Znamy się bardzo dobrze nie tylko z rywalizacji sportowej, ale także prywatnie. Razem zaczynałyśmy przygodę z lekkoatletyką w Pruszkowie, kiedy obie byłyśmy jeszcze dziećmi. Przez lata wspólnie rywalizowałyśmy na dystansie 100 metrów przez płotki, ale także jeździłyśmy na obozy sportowe.
Jak wspominasz waszą rywalizację?
To była bardzo dobra i koleżeńska rywalizacja. Gdy byłyśmy dziećmi, to zdarzało mi się z nią nawet wygrywać na dystansie 60 metrów i w skoku w dal. Pamiętam, że była wtedy dość drobnym dzieckiem. Potem wszystko się zmieniło. Pia nabrała masy mięśniowej i zaczęła na nowo odkrywać swój potencjał. Od początku jej wielkim atutem była szybkość, biła na głowę nawet sporo starsze rywalki. Było widać, że ewidentnie odziedziczyła talent i predyspozycje po rodzicach, którzy byli olimpijczykami.
Dlaczego więc to ona zrobiła taką karierę sportową, a ty zrezygnowałaś ze sportu?
Gdy Pia nabrała masy mięśniowej, uwolniła swój potencjał, była już nie do doścignięcia. Szybko zaczęła uzyskiwać wyniki, które pozwalały na rywalizację z najlepszymi rówieśnikami w Europie. Ja do takiego poziomu nigdy się nie zbliżyłam. Dodatkowo karierę mocno zastopował mi wypadek. Podczas pokonywania płotka upadłam i złamałam rękę. To zdarzenie zostawiło na tyle duży ślad w mojej psychice, że później podświadomie zwalniałam przed płotkami. Zrobiłam sobie przerwę od płotków i zaczęłam trenować skok w dal. W tej konkurencji zdobyłam dwa brązowe medale mistrzostw Polski juniorów, co do tej pory jest moim największym sukcesem w karierze sportowej.
Domyślam się, że dziś pewnie jej trochę zazdrościsz, że właśnie leci na swoje drugie igrzyska olimpijskie i ma w kolekcji już sporo medali na międzynarodowych seniorskich imprezach.
Bardzo ją wspieram i jestem strasznie dumna, że udało jej się zajść aż tak daleko. Życzę jej jak najlepiej, bo wiem, że zasłużyła na to. O zazdrości nie ma mowy, bo ja szybko zrozumiałam, że sukces mam odnieść w innej dziedzinie życia. Igrzyska w Paryżu obejrzę z przyjemnością, bo nie obraziłam się na lekkoatletykę. Oczywiście będzie lekka gorycz, że nie ma mnie tam, ale naprawdę jestem zadowolona ze swojego życia.
Wielu z twoich rówieśników za kilkanaście dni wystąpi podczas igrzysk w Paryżu. Komu poza Pią Skrzyszowską będziesz szczególnie kibicować?
Znam się także dobrze z Krzysztofem Kiljanem, Adrianną Sułek. Często mijałam się także na zgrupowaniach z Ewą Swobodą, choć akurat ona jest ode mnie nieco starsza i zamieniłyśmy może kilka zdań. Ze sztafety 4x400 metrów najlepiej znam się z Kingą Gacką. Kibicować szczególnie będę także Nikoli Horowskiej.
Z trenowania lekkoatletyki zrezygnowałaś w wieku 21 lat po ponad 11 latach wyczerpujących treningów. Skąd taka decyzja?
Do tamtego momentu wszystko w moim życiu kręciło się wokół sportu, a ja nie wyobrażałam sobie przyszłości poza sportem. Decyzja o rezygnacji z treningów była więc bardzo trudna. Czułam jednak spore wypalenie, a dodatkowo coraz większym problemem były kontuzje. Pierwotnie podjęłam decyzję o rocznej przerwie, która przedłużyła się do dwóch lat. Później wróciłam, ale po kilku miesiącach treningów zdałam sobie sprawę, że pomiędzy mną a innymi zawodniczkami jest już przepaść, której nie uda się zasypać. Nie było więc sensu kontynuować treningów.
To wtedy w twoim życiu pojawiła się muzyka?
Moi rodzice byli tancerzami, a ja siłą rzeczy wychowałam się na salach baletowych zespołu "Mazowsze". Zawsze występowałam na apelach szkolnych, śpiewałam dla siebie, a nawet pisałam teksty piosenek. To był mój sposób na wylewanie emocji po treningach biegowych. W trakcie przerwy od sportu w mediach społecznościowych wypatrzył mnie producent muzyczny i on zobaczył we mnie potencjał. Zaczynaliśmy od singli rapowych, potem zaczęłam udzielać się na Tik Toku, a właśnie w ten sposób znalazłam się w zespole Modelki.
Te dwie pasje dało się pogodzić?
Przez większość mojego życia liczył się tylko sport. Zaczęłam już jako 10-latka, bo trenerzy zorientowali się, że biegam szybciej niż większość rówieśników. Dołączyłam więc do klubu, a w trakcie roku szkolnego zdarzało się, że trenowałam codziennie. Każdy wolny okres od szkoły wykorzystywałam na obozy w Spale. Może to zabrzmi dziwnie, ale dopiero jako 19-latka po raz pierwszy imprezowałam w Sylwestra i miałam okazję zobaczyć fajerwerki. W Spale nikt nie puszczał fajerwerków, a jeśli już to trwało to zaledwie chwilę, po czym wracaliśmy do łóżek, by wypocząć przed porannym treningiem. Gdy więc zobaczyłam całe niebo wybuchających fajerwerków, byłam naprawdę w szoku. Moi znajomi też byli w szoku, bo nie wierzyli, że dla mnie to jest nowość.
Trenerzy wspierali cię w rozwijaniu talentów muzycznych, czy raczej namawiali, by skupić się tylko na sporcie?
Spotkałam się z dużym zrozumieniem, a trenerzy lubili, jak śpiewałam na treningach i mówili, że powinnam rozwijać tę pasję. Do dzisiaj z większością mam kontakt i bardzo mnie wspierają. Nigdy żaden z nich nie odwodził mnie jednak od sportu, a tym bardziej od śpiewania po treningach.
Sama mówisz o tym, że do 21. roku życia zawodowo trenowałaś lekkoatletykę. Domyślam się jednak, że nie zarobiłaś w ten sposób dużych pieniędzy.
Nigdy nie mogłam liczyć na żadne stypendium z PZLA, bo te przysługują tylko tym, którzy osiągają wybitne wyniki na arenie międzynarodowej. Aby biegać, już jako 18-latka, zatrudniłam się w jednej z firm odzieżowych jako sprzedawca. Mój trener tego nie popierał, ale nie miałam wyjścia, bo nie chciałam, żeby utrzymywali mnie rodzice. Okazało się, że tam też idzie mi całkiem dobrze, zaczęły się awanse, a z tej pracy odeszłam dopiero 19 dni temu.
Muzycy zarabiają lepiej niż sportowcy?
W przypadku lekkoatletów nie ma nawet co porównywać. W ciągu roku w muzyce udało mi się dojść do etapu stabilizacji finansowej. Nie mogę jeszcze powiedzieć, że jestem zabezpieczona do końca życia, ale wiem, że jako sportowiec nigdy nie miałabym szans na takie zarobki.
Muzyka daje tyle samo satysfakcji, co sport?
Środowiska muzyczne i sportowe są zupełnie inne, ludzie też. Tak naprawdę nie ma żadnych podobieństw i trudno to w ogóle porównać. Muzyka daje bardzo dużo emocji i radości. Dużo więcej spokoju i poukładania w życiu miałam jednak w trakcie kariery sportowej. Wtedy funkcjonowałam wedle jasnego planu – rozruch, trening, odpoczynek, trening, sen. W trakcie trasy koncertowej często kończę występy po północy, a spać idę o trzeciej w nocy. Rano wymeldowuję się z hotelu, ruszam w podróż i nigdy nie wiem, co zdarzy się kolejnego dnia.
Co przeniosłabyś ze świata sportu do muzyki?
Na pewno przeniosłabym do muzyki dyscyplinę i organizację, bo to z perspektywy czasu jeszcze bardziej imponuje mi w życiu sportowców. Brakuje mi też tego, że w sporcie sukces jest niepodważalny. W muzyce zawsze znajdzie się ktoś, kto zakwestionuje twoje osiągnięcia i nie ma się przed tym jak bronić. Nawet gdy twoich piosenek słuchają miliony, to zawsze ktoś napisze, że było to niezasłużone czy przypadkowe. W sporcie nie ma takich dyskusji.
Wychodzi więc na to, że sportowcy mają łatwiej.
Muzyka to trudna praca psychiczna, a sport fizyczna. Trudno to więc porównywać. Minusem w muzyce jest ciągła niepewność. Trzeba koncentrować się na wielu sprawach, a do końca nie wie się, czy to jest dobry pomysł. W sporcie jest jasny plan treningowy, który zazwyczaj działa.
Wypuszczając utwór "Chyba że z Tobą”, spodziewałaś się, że będzie on aż tak popularny?
Wiedziałyśmy, że ten numer jest dobry, ale nikt nie spodziewał się, że po zaledwie trzech miesiącach utwór będzie miał ponad 33 mln wyświetleń. Zdaję sobie sprawę, że miałyśmy szczęście, że ten utwór aż tak zapadł w pamięć, a słuchacze sami nakręcali popularność utworu. Założyłyśmy zespół niecały rok temu, a już teraz można mówić o sukcesie.
Trzeba jednak przyznać, że tekst piosenki nie odnosi się raczej do życia sportowca.
Nie bądźmy naiwni. Sportowcy to też ludzie i im też zdarza się imprezować, pić alkohol, czy palić papierosy. Wszystko oczywiście z umiarem i w odpowiednim momencie.
Mówiłaś, że w przeszłości pisałaś własne teksty do piosenek. Czy któryś z nich usłyszymy w wykonaniu zespołu Modelki?
Nie robimy takich rzeczy, bo wszystkie nasze utwory tworzymy wspólnie od początku do końca. Musi być do tego odpowiednia energia. Czasem oczywiście przynoszę tekst z domu, a w czasie pracy w studio wspólnie nanosimy poprawki. Mam to szczęście, że w zespole dogadujemy się znakomicie i dobrze nam się współpracuje. Każda z nas jest na tyle inna, że nawet trudno nam się o coś pokłócić.
Dzisiaj zdarza ci się biegać, czy całkowicie rzuciłaś sport?
Po zakończeniu kariery powiedziałam sobie, że już nigdy nie będę biegać. Dużo sportowców tak mówi, a później okazuje się, że nie mogą bez tego żyć. W moim przypadku było tak samo. Mimo że mam pękniętą łąkotkę, to staram się regularnie uprawiać sport i to nawet w trakcie trasy koncertowej. Sport jest po prostu częścią mnie i zawsze będzie. To się już chyba nigdy nie zmieni.
Rozmawiał Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Jasny cel Anity Włodarczyk. Mówi też o medalu olimpijskim
Rekord Polski Kaczmarek i nagle takie wieści. To już oficjalnie