Natalia Kaczmarek znajduje się w życiowej formie przed igrzyskami olimpijskimi 2024 w Paryżu (impreza odbędzie się w dniach 26 lipca - 11 sierpnia).
Reprezentantka Polski w sobotę (20 lipca) w zawodach Diamentowej Ligi w Londynie poprawiła należący do niej rekord kraju na dystansie 400 m. 26-latka uzyskała czas 48,90 s i zajęła 2. miejsce (wygrała Jamajka Nickisha Pryce wynikiem 48,58 s - więcej TUTAJ).
Kaczmarek będzie jedną z faworytek do medali podczas startu indywidualnego na 400 m w Paryżu. Decyzją swojego trenera Polka nie będzie jednak bronić złotego medalu z IO Tokio 2020 (2021) w rywalizacji sztafet mieszanych 4x400 m.
W Japonii złoto olimpijskie dla Biało-Czerwonych wywalczył zespół w składzie: Karol Zalewski, Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic i Kajetan Duszyński.
ZOBACZ WIDEO: dziejesiewsporcie: Niecodzienne obrazki z boiska. Bramkarz aż wziął się za łopatę
- To była decyzja trenera. Czy ja bym taką podjęła? Pewnie bym się nad tym zastanawiała, ale ufam trenerowi w stu procentach. On mnie przygotowuje i na razie to wychodzi dobrze, więc poddaję się temu w pełni - potwierdziła Kaczmarek, cytowana przez Sport.pl.
Co do udziału Kaczmarek w sztafecie kobiecej 4x400 m na IO Paryż 2024 nie ma jeszcze decyzji. Wszystko będzie zależeć od wyników w biegach indywidualnych.
- Nie lubię, gdy ktoś wiesza medale na szyi przed startem. Najpierw trzeba je zdobyć, a potem można o nich rozmawiać. Wiadomo, że można być kandydatką, ale wywalczenie takiego krążka nie jest takie łatwe. Wszyscy chcą go zdobyć i na pewno rywalki nie śpią - podsumowała rekordzistka Polski.
Zobacz:
Szybko poszło. Natalia, coś ty narobiła? Ten wynik to jakiś kosmos