We wtorek agencja antydopingowa (AIU) poinformowała o zawieszeniu Norberta Kobielskiego z powodu obecności w jego organizmie zabronionej substancji - metabolitu pentedronu norefedryny. Kilka godzin wcześniej lekkoatleta złożył olimpijską przysięgę i nie spodziewał się, że jego marzenia zostaną przekreślone tak szybko.
Wieczorem - za pośrednictwem sport.tvp.pl - Kobielski postanowił przedstawić swój punkt widzenia na tę sprawę. I nie hamował swoich emocji - czemu trudno się dziwić w obliczu tak koszmarnego scenariusza.
Jak czytamy, antydopingowy test, w którym wykryto zawartość wspomnianej substancji, został wykonany 26 maja - podczas Festiwalu Skoków w Opolu.
- Powiedzcie mi, jak to jest kur… możliwe, że trzy dni wcześniej na zgrupowaniu w Spale miałem pobieraną krew i mocz, i wszystko wyszło negatywnie? A dwa dni później w Ostrawie również? (...) Jestem jaki jestem. Ale nie jestem idiotą, żeby w takim momencie sezonu i przy rodzicach, partnerce i z dzieckiem odstawiać takie numery. - skomentował wyraźnie oburzony.
Kobielski dodał, że organizatorzy zawodów w Opolu sami poprosili o wyjaśnienie, kiedy zaczęły się kłopoty lekkoatlety. I w połowie lipca otrzymali informacje, że próbki pobrane podczas tamtejszej rywalizacji są negatywne. Sportowiec miał przekazać tę wiadomość do agencji dopingowej (AIU), ale nie została ona wzięta pod uwagę. Agencja - według Polaka - miała wskazać na błąd.
27-latek nie zamierza składać broni i do samego końca chce walczyć o olimpijskie marzenia. A jak mówi - czas na to ma do 25 lipca. Kobielski dysponuje już kompletem dokumentów z AIU. A kolejne kroki? Znalezienie niezależnej opinii na temat badanej próbki, a także wniosek do Trybunału Arbitrażowego (CAS) o odwieszenie.
- Uważam, że to jest błąd po stronie kontroli. (...) Będę walczył o oczyszczenie mojego dobrego imienia i to ja oczekuję wyjaśnień, dlaczego w tak poważnych organach panuje taka dezinformacja. To skandal, jak zostałem potraktowany - zakończył.
Czytaj także: Z nieba do piekła w kilka godzin. Tylko spójrz na ten wpis
ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Zawodnicy i zawodniczki już po ślubowaniu. Humory dopisywały