Przed trzema laty Ewa Swoboda ze względu na problemy zdrowotne nie była w stanie wziąć udziału w igrzyskach olimpijskich w Tokio. W ostatnich latach stała się natomiast jedną z czołowych sprinterek w Europie, co potwierdziła srebrnym medalem na igrzyskach w Rzymie.
I choć trzeba jasno sobie powiedzieć, że podczas igrzysk olimpijskich Polka raczej nie włączy się do walki o medal, z całą pewnością może sporo namieszać w czołówce. Potwierdziła to już w piątkowym biegu eliminacyjnym.
Polka wystartowała w biegu numer pięć i była w nim najlepsza. Złamała barierę 11 sekund, uzyskała dokładnie 10,99 s, co jest jej najlepszym wynikiem w tym sezonie. W całej stawce, biorąc pod uwagę wszystkie biegi, był to szósty rezultat.
- Chciałam wyprzedzić Asher-Smith, jestem bardzo zadowolona. Jedziemy dalej. Bardzo się cieszę, że udało mi się zejść poniżej 11 sekund - powiedziała w Eurosporcie.
Dodajmy, że w biegu eliminacyjnym zobaczyliśmy też drugą przedstawicielkę Biało-Czerwonych. Magdalena Stefanowicz zapisała czas 11,47 i pożegnała się z występem indywidualnym.
Półfinały i finał w kobiecym sprincie zaplanowane są na sobotę.
Czytaj także: Polacy ambitnie, ale zostają im repazaże
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Oskarżyła Świątek o nieszczerość. "Collins miała problem sama ze sobą"