Z Paryża - Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Grupa polskich dziennikarzy była zupełnie zdziwiona takim zachowaniem, a część z nich zaczęła machać w kierunku naszej gwiazdy. Natalia Kaczmarek wciąż była jednak zagubiona i nie zamierzała iść w kierunku zgromadzonych dziennikarzy. Nie pomogła nawet asysta wolontariuszy oraz przedstawicieli PKOl.
Sytuacja trwała ponad minutę, a nikt - poza samą Kaczmarek - nie wiedział tak naprawdę, o co chodziło i skąd wzięło się zagadkowe zachowanie brązowej medalistki olimpijskiej. Przynajmniej na oko wszystko wydawało się być w porządku, a humory wszystkich były bardzo dobre.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z igrzysk". Polki zajęły czwarte miejsce. "Taki jest sport"
Ostatecznie jednak 26-latka podeszła do dziennikarzy i wyjaśniła. - Zgubiłam pana od kontroli antydopingowej. Nie wiem, gdzie on jest. Trochę głupio byłoby stracić tak medal olimpijski - zaśmiała się Polka.
Nagle wszyscy zrozumieli, że biegaczka nie chciała podchodzić do dziennikarzy, bo nie wiedziała, czy jej zwłoka w pójściu na kontrolę antydopingową nie zostanie potraktowana jako przewinienie. Kaczmarek uspokoiła się dopiero, gdy dostała potwierdzenie od koordynatorów strefy medialnej, że rozmowa z dziennikarzami nie będzie potraktowana jako przewinienie.
Rekordzistka Polski spisała się w Paryżu doskonale. Mimo trudnych warunków w finale (mokry tartan po opadach deszczu - przyp. red.), nasza zawodniczka była bliska pobicia rekordu życiowego (48.98) i zdobyła brązowy medal igrzysk olimpijskich.
- Czułam się dzisiaj znakomicie. Zrealizowałam plan taktyczny, a zapewne gdyby nie deszcz, to pobiłabym dzisiaj rekord życiowy. Jestem bardzo szczęśliwa i dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego sukcesu - mówiła.
Czytaj więcej:
Oto wielki plan Grbicia na kontuzje
Świetny występ polskiego kajakarza
I tylko 1. złoty w kolekcji naszego kraju.