Otarli się o rekord świata. Wielki poziom sztafet w Paryżu

PAP/EPA / FRANCK ROBICHON / Na zdjęciu: sztafeta USA
PAP/EPA / FRANCK ROBICHON / Na zdjęciu: sztafeta USA

Wiele emocji przyniosły finałowe biegi sztafet 4x400 metrów na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Rywalizacja mężczyzn stała na bardzo wysokim poziomie.

Amerykanie (w składzie: Chris Bailey, Vernon Norwood, Bryce Deadmon i Rai Benjamin) byli faworytami do złota w sztafecie 4x400 metrów i wywiązali się z tej roli. Mało tego - ustanowili nowy rekord olimpijski, kończąc rywalizację z czasem 2:54.43. To rezultat gorszy zaledwie o jedną dziesiątą sekundy gorszy od rekordu świata.

Srebro wywalczyła Botswana z czasem 2:54.53 (nowy rekord Afryki). To zasługa głównie mistrza olimpijskiego na 200 m, Letsile Tebogo, który uzyskał imponujący czas 43,04 sekundy na ostatniej zmianie. Brąz dla Wielkiej Brytanii.

Amerykanie tego wieczora cieszyli się podwójnie, bo złoto zdobyła także sztafeta żeńska 4x400 metrów. Dokonała tego czwórka: Shamier Little, McLaughlin-Levrone, Gabby Thomas i Alexis Holmes, która zanotowała czas 3:15,27.

Cztery sekundy wolniejsze były Holenderki, które zdobyły srebrny medal. Brąz - podobnie jak u panów - dla Wielkiej Brytanii.

Po świetnym finiszu Jakob Ingebrigtsen triumfował w biegu na 5000 metrów. W ten sposób powetował sobie za porażkę, której doznał na 1500 metrów (tam skończył poza podium).

ZOBACZ WIDEO: Wilfredo Leon zawiódł w finale? "Zabrakło tych strzelb"

Komentarze (0)