Mało kto o tym wiedział. Trener ujawnił, na co chorowała Andrejczyk

Getty Images /  Marcin Golba/NurPhoto / Na zdjęciu: Maria Andrejczyk
Getty Images / Marcin Golba/NurPhoto / Na zdjęciu: Maria Andrejczyk

Maria Andrejczyk miała świetne eliminacje do konkursu rzutu oszczepem w ramach igrzysk olimpijskich w Paryżu, ale nie utrzymała wysokiego poziomu, gdy przyszło do walki o medale. Trener Cezary Wojna powrócił do tej sytuacji w rozmowie z Eurosportem.

Po srebrnym medalu igrzysk olimpijskich w Tokio Maria Andrejczyk sporo przeszła. Nasza oszczepniczka narzekała na problemy zdrowotne, które zahamowały jej karierę. Z tego względu do Paryża poleciała z mniejszymi oczekiwaniami, ale podczas kwalifikacji błysnęła próbą na 65,52 m, co dało jej pierwsze miejsce w eliminacjach.

To rozbudziło nadzieje Andrejczyk na godny uwagi rezultat w wielkim finale. Niestety jej rzuty były gorsze niż w kwalifikacjach. Wynik 62,44 m dał jej ósme miejsce w końcowej klasyfikacji. Był więc niedosyt. Początkowo zawodniczka z Suwałk mówiła po prostu o tym, że zawaliła konkurs. Potem jednak zdecydowała się na szczere wyznanie.

- To jest kwestia, że mój organizm nie był jeszcze gotowy na mocny trening. Dziś sobie z tym nie poradził, nie byłam w stanie więcej zawalczyć. Pojawiła się gorączka, do tego zatrucie pokarmowe, staw skokowy odrętwiały, pewnych rzeczy się nie przeskoczy - zdradziła oszczepniczka po konkursie w Paryżu (więcej tutaj).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!

Do tej sytuacji zdecydował się powrócić Cezary Wojna. Trener 28-latki opowiedział o tym w rozmowie z Eurosportem.

- W czwartek spotkaliśmy się na treningu, takim pobudzeniu siłowym, a Maria mówi, że ma za sobą nieprzespaną noc, stan podgorączkowy i ból brzucha. Wtedy miałem jeszcze nadzieję, że to tylko objaw lekkiego stresu przed finałem. A w piątek Maria znowu mówi, że boli, nic nie przechodzi. Już wiedziałem, że coś jest nie tak - stwierdził szkoleniowiec.

Po występie we francuskiej stolicy Andrejczyk powróciła do kraju, gdzie przeszła dodatkowe badania. Te wykazały, że nasza reprezentantka zmagała się z chorobą.

- Po igrzyskach Maria miała trochę dość, wiedziała, że ten medal leżał na ziemi, wystarczyło się schylić. Zrobiła badania. Okazało się, że ma zapalenie układu moczowego, do tych wszystkich kłopotów jeszcze to. W Paryżu przechodziła, co by nie mówić, dosyć poważną chorobę. Widziałem, jak w tym finale gasła - wyznał Wojna.

Czytaj także:
Ostatni ranking WTA przed US Open. Tak wygląda sytuacja w czołówce
Które miejsce Huberta Hurkacza? Sprawdź sytuację w rankingu ATP

Źródło artykułu: WP SportoweFakty