Przyzwoicie. Chyba tak najkrócej można ocenić pierwszy start w sezonie Piotra Liska. Na Memoriale Janusza Kusocińskiego w Chorzowie nasz zawodnik okazał się najlepszy w konkursie skoku o tyczce i triumfował z wynikiem 5,72 m.
W rozmowie z WP SportoweFakty na kilka dni przed zawodami doświadczony lekkoatleta nie ukrywał, że jest bardzo ciekawy swojej dyspozycji i czuje lekki stres przed pierwszym występem w sezonie letnim.
Okazało się, że z jego formą nie jest źle. I jak zwykle, zawodnika nie opuszczał dobry humor. A pytany o to, na co go stać, nawiązał do niedawnej wypowiedzi posła KO Przemysława Witka dotyczącej postulatów Sławomira Mentzena wobec kandydata na prezydenta RP, Rafała Trzaskowskiego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to był gol! Można oglądać i oglądać
- Co ja mogę powiedzieć? Jak mawiał klasyk, co szkodzi obiecać? - uśmiechał się utytułowany tyczkarz. - Ale ja nic nie będę obiecywał, staram się robić swoje i pokazywać to, co zbudowałem w okresie przygotowawczym.
Choć w piątkowy wieczór temperatura w Chorzowie nie rozpieszczała fanów, lekkoatleci mogli liczyć na głośny doping.
- Uwielbiam starty w Polsce, doping dodaje mi zawsze kopa. Dzięki kibicom padło tutaj naprawdę kilka dobrych wyników. A mój? Chyba dawno nie otworzyłem sezonu z takim rezultatem, wiec się cieszę - zaznaczył.
- Pierwsze starty nigdy nie są łatwe, bo człowiek nie wie do końca, gdzie jest z formą. Może nie skaczę z radości, ale jest OK - dodał Lisek.
Dziennikarze zapytali też zawodnika, czy w najbliższym czasie zdecyduje się na podobny ruch, jak dwa lata temu, gdy postanowił spróbować swoich sił w MMA.
- MMA? Nie, skupiam się tylko na tyczce i zawsze tak było. MMA to był "crazy Lisek". Czy jeszcze się pojawi? Możliwe, bo nie umiem usiedzieć na czterech literach i może coś wymyślę, już coś mam nawet na oku - ujawniał.
Wtedy jeden z dziennikarzy rzucił, czy może w grę wchodzą tzw. ustawki. Temat na czasie poprzez ujawnioną przeszłość Karola Nawrockiego, kandydata na prezydenta.
- Ustawki? Ja nie brałem w nich udziału, więc nic nie wiem! - śmiał się Lisek. I wyznał, że nie planuje wyzwać Nawrockiego do walki w MMA.
- Zaprosić mogę, choć chyba jestem zbyt wąski w pasie. Ale myślę, że nie powinniśmy mieszać polityki i sportu, choć sam teraz wywołałem tego wilka z lasu - podsumował.
Przyzwoitą formę nasz zawodnik potwierdził także w niedzielę. Tego dnia odbyła się kolejna edycja zawodów "Lisek w domu". Co roku zawodnik zaprasza znanych rywali na konkurs do rodzinnych Dusznik.
Tym razem Lisek nie wygrał, ale ponownie zakończył zawody z wynikiem 5,72 m. Wygrał były rekordzista świata Renaud Lavillenie (5,82 m).
Z Chorzowa Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty