Polska sztafeta mix 4x400 metrów walczyła do ostatniego metra o pierwszy medal dla Biało-Czerwonych na mistrzostwach świata w Tokio. Ekipa biegnąca w składzie Maksymilian Szwed, Natalia Bukowiecka, Kajetan Duszyński i Justyna Święty-Ersetic spisała się bardzo dobrze, jednak ostatecznie do medalu zabrakło tylko 0,02 sekundy.
Na ostatnią prostą Święty-Ersetic wbiegła na trzeciej pozycji i musiała się bronić przed Brytyjką i Belgijką. I jeszcze na kilka metrów przed metą nasza doświadczona sprinterka była na medalowej pozycji. Niestety, na samym finiszu wyprzedziła ją Helena Ponette.
Do medalu MŚ zabrakło bardzo niewiele, więc nie mógł dziwić wielki smutek naszych sprinterów podczas wywiadu w TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni przeżyła koszmar. "Mój mąż wtedy pierwszy raz zemdlał"
Największe przygnębienie, rozczarowanie oraz łzy było widać w oczach naszej mistrzyni Europy z 2018 roku.
- Mało czy nie mało, ale te dwie setne zadecydowały że nie ma medalu... - mówiła podłamana zawodniczka, którą próbowali pocieszać koledzy i koleżanki.
- Jest mi piekielnie trudno bo odpowiedzialność na tej ostatniej zmianie była na mnie, próbowałam walczyć do końca. Bardzo niewiele zabrakło... - podsumowała, powstrzymując łzy.
- Przegrana o dwie setne na MŚ to po prostu boli. Aż nie wiem co powiedzieć. Z drugiej strony to czwarte miejsce jest dobrym wynikiem - dodał Szwed, dla którego były to pierwsze mistrzostwa świata na otwartym stadionie w karierze.
Bukowiecka i Święty-Ersetic już w niedzielę rozpoczną w Tokio starty indywidualne, mają też przed sobą start w sztafecie kobiet.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Naśmiewacie się z niej! Odnoszę wrażenie, że tutułowymyśliwacz nie wie o czym będą pisać. A może za pisanie gwiazda dostał dodatkowe 2 złote pod stołem?