AZS Łódź ma nowy stadion treningowy

W Łodzi odbyła się w poniedziałek uroczystość otwarcia treningowego boiska na lekkoatletycznym kompleksie AZS przy ul. Styrskiej. Budowa obiektu trwała ponad rok i kosztowała 8 mln zł.

- Otwarcie boiska treningowego kończy drugi etap rozbudowy i modernizacji całego obiektu. Po sześciu latach jesteśmy w połowie drogi. Najpierw skończyliśmy budowę stadionu głównego, a teraz oddaliśmy do użytku stadion treningowy. Brakuje nam jeszcze trybun na stadionie głównym, wieży sędziowskiej i nowoczesnego zaplecza techniczno-sanitarnego - powiedział PAP sekretarz zarządu AZS Łukasz Janczar.

Nowy stadion treningowy AZS ma 303-metrową bieżnię lekkoatletyczną z nawierzchnią Mondotrack, dwie ścieżki do ćwiczeń szybkościowych i skocznościowych, dwie rzutnie do pchnięcia kulą i bieżnię z piaskownicą do skoku w dal i trójskoku. Stadion ma widownię na 950 miejsc.

Wewnątrz bieżni jest piłkarskie boisko ze sztuczną nawierzchnią, która wywołuje jednak wiele kontrowersji. Zdaniem wiceprezesa AZS Lecha Leszczyńskiego, na obiekcie przy ul. Styrskiej musi powstać jeszcze boisko z naturalną trawą.

- Na tym obiekcie będzie można organizować zawody najwyższej rangi europejskiej, ale wcześniej trzeba jeszcze spełnić kilka warunków. Pierwszym jest wybudowanie boiska z naturalną trawą, na której odbywałyby się rozgrzewki rzutu młotem, rzutu dyskiem i rzutu oszczepem. Na nowym bocznym boisku są dwie rzutnie do pchnięcia kulą i tylko te rzuty będą się tu mogły odbywać. Dlatego musimy znaleźć miejsce na trawiaste rzutnie do pozostałych dyscyplin - powiedział PAP Leszczyński.

Obecny na otwarciu stadionu treningowego AZS sprinter Piotr Kędzia podkreślił z kolei, że mimo kontrowersji dotyczących boiska ze sztuczną trawą oddany do użytku obiekt treningowy jest dla głównego stadionu zapleczem na poziomie europejskim.

- Nie boję się użyć tego słowa. Mam doświadczenie startowe i wielokrotnie bywało tak, że na imprezach rozgrzewaliśmy się na parkingu samochodowym albo na czymś, co przypominało tylko boisko piłkarskie - powiedział Kędzia.

Komentarze (0)