Raport WADA nie zostawia wątpliwości: zawiesić rosyjskich lekkoatletów!

W Moskwie fałszowano wyniki testów dopingowych na potęgę. Kierownik rosyjskiego laboratorium Grigorij Rodczenko zniszczył prawie 1,5 tysiąca próbek!

Kiedy przed rokiem (w grudniu 2014) Andriej Baranow - agent maratonki Liliji Szobuchowej - zeznał przed komisją Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF), że jego podopieczna zapłaciła po 450 tys. euro dwóm rosyjskim działaczom za zatuszowanie jej wyników testów antydopingowych, nikt się nie spodziewał, że to początek jednej z największych afer w światowym sporcie. O ile nie największej.

Kolarstwo miało swoje skandale dopingowe, piłkę nożną od kilku miesięcy niszczy wpadka korupcyjna. Wszystko wygląda na to, że w świecie lekkiej atletyki mamy połączenie: dopingu i korupcji. Dzisiejszy raport WADA (Światowa Agencja Antydopingowa) nie pozostawia wątpliwości.

Po kilku miesiącach pracy specjalnej komisji (pod kierownictwem Dicka Pounda), WADA oskarżyła dzisiaj Rosję o "głęboko zakorzenioną kulturę oszustwa sportowego". W tym kraju - jeżeli chodzi o lekką atletykę (bo przypominamy, że raport dotyczy tej dyscypliny) - nie ma żadnych zahamowań w stosowaniu niedozwolonych środków. Wnioski Światowej Agencji Antydopingowej są porażające.

WADA wnioskuje o:
- zabranie akredytacji moskiewskiemu laboratorium antydopingowego (szef tego laboratorium, Grigorij Radczenko miał zniszczyć prawie 1,5 tysiąca próbek!),
- dożywotnią dyskwalifikację pięciu sportowców z Rosji,
- dożywotni zakaz pracy w sporcie nałożony na pięciu rosyjskich szkoleniowców i działaczy,
- wyrzuceniu ze sportowych struktur jednego lekarza,
- zawieszenie przez IAAF rosyjskiej federacji lekkoatletycznej (ARAF).

To tylko kilka najważniejszych wniosków, które znalazły się w 325-stronicowym raporcie (cały dokument możecie znaleźć po tym linkiem).

Pound zwrócił również uwagę na udział w całej sprawie rosyjskich polityków i działaczy sportowych. Obecny minister sportu - Witalij Mutko - musiał wiedzieć o skali dopingu w rosyjskiej lekkiej atletyce. Chociaż... - Obawiamy się, że nie chodzi tylko o tę dyscyplinę sportu - można przeczytać w raporcie. - Są mocne przesłanki, aby twierdzić, że doping jest obecny również w innych dyscyplinach.

Polityka tak mocno weszła w rosyjskie struktury sportowe, że podczas zimowych IO w Soczi (2014) pracownicy Federalnej Służby Bezpieczeństwa nadzorowali pracę agentów antydopingowych. Robili wszystko, aby "nic złego nie stało się reprezentantom Rosji". Pound na dzisiejszej konferencji prasowej dodał jednak, że "nie sądzimy, iż Rosja jest jedynym krajem z problemem dopingu (...) Tak naprawdę to nasz raport jest wierzchołkiem góry lodowej".

W odpowiedzi na raport WADA, IAAF wydało specjalne oświadczenie. - Przewodniczący Sebastian Coe podjął pilne kroki, aby wyjaśnić sytuację i ewentualnie podjąć kroki o zawieszeniu rosyjskich sportowców z międzynarodowych zawodów. Fakty przedstawione przez WADA są przerażające, potrzebujemy czasu, aby je przeanalizować - można przeczytać w dokumencie.

W tym momencie należy zauważyć, że rosyjskich sportowców może nawet zabraknąć w Rio de Janeiro. Przecież do igrzysk pozostało już zaledwie kilka miesięcy.

Raport WADA nie jest do końca odtajniony. Jego spora część na razie nie może ujrzeć światła dziennego ze względu na dochodzenie kryminalne. Otóż Interpol prowadzi śledztwo w sprawie korupcji. Były szef IAAF - Lamine Diack - miał wziąć milion euro łapówki w zamian za krycie dopingu u rosyjskich zawodników. Został aresztowany kilka dni temu we Francji. Razem z nim wolność stracili: najważniejszy człowiek w IAAF ws. walki z dopingiem - dr Gabriel Dolle oraz prawnik federacji - Habib Cisse. Syn Diacka, Papa Massata, jest poszukiwany. Miał szantażować sportowców zamieszanych w doping. - To sprawa kryminalna, więc ta część naszego raportu została przekazana do Interpolu. Jak się zakończy dochodzenie, nasze wnioski zapewne zostaną upublicznione - dodał Pound.

Źródło artykułu: