Bolt, Włodarczyk i skandale dopingowe. Lekkoatletyczne wydarzenia roku 2015

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Anita Włodarczyk
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Anita Włodarczyk
zdjęcie autora artykułu

Co zapamiętamy z ostatnich 12 miesięcy? Rekordowe wyniki, w tym fantastyczny rzut polskiej młociarki w Cetniewie, a także potwierdzenie wielkiej klasy przez Usaina Bolta. Niestety było także mnóstwo kontrowersji i wstydu.

Fot. Stringer/AFP
Fot. Stringer/AFP

Skandal dopingowy w Rosji

Podejrzenia o stosowanie dopingu przez rosyjskich sportowców po raz pierwszy pojawiły się pod koniec 2014 r., po reportażu wyemitowanym przez niemiecką telewizję (ARD/ZDF). Dziennikarze przeprowadzili śledztwo, z którego wynikało, że u naszych sąsiadów działa rozwinięty "system dopingowej korupcji".

W 2015 r. na jaw wychodziło coraz więcej faktów. Środowiskiem sportowym wstrząsnął raport Międzynarodowej Agencji Antydopingowej (WADA). Okazało się, że rosyjscy lekkoatleci, których przyłapywano na dopingu, płacili działaczom, by wpadka nie została upubliczniona. Zdaniem WADA w procederze uczestniczyła Rosyjska Agencja Antydopingowa, ministerstwo sportu, służby specjalne, a nawet rząd.

13 listopada IAAF (Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych) tymczasowo zawiesiło Rosję w prawach członkowskich. Oznaczało to zakaz startów sportowców z tego kraju w zawodach. Laboratorium w Moskwie natychmiast straciło akredytację.

Thomas Bach, szef MKOL, podkreślił, że w przypadku podporządkowania się przez Rosjan międzynarodowym przepisom antydopingowym sankcje zostaną zniesione. Na razie nie wiadomo, jak długo potrwa zawieszenie.

Rosjan na pewno zabraknie podczas Halowych MŚ w Portland (17-20 marca 2016 r.). Im dłużej potrwa wprowadzanie przez nich reform, tym mniejsze będą szanse na start ich sportowców na igrzyskach w Rio de Janeiro.
Usain Bolt wciąż dominatorem

W 2014 roku, w którym brakowało wielkich imprez, Usaina Bolta rzadko oglądaliśmy na bieżni. A gdy startował, nie zachwycał. Coraz częściej padały opinie, że fenomen sprintu już nie wróci do wielkiej formy. 2015 rok miał być papierkiem lakmusowym dla sześciokrotnego mistrza olimpijskiego.

Bolt szykował się do sierpniowych MŚ w Pekinie, jednak wiosną zmagał się z problemami. Wygrywał, ale notował słabe rezultaty: tak było w biegu na 100 m w Rio, a także na 200 m w Kingston, Ostrawie i Nowym Jorku. Po tym ostatnim (uzyskał zaledwie 20,29 s) Bolt był podłamany. - Nie wiem, co poszło źle - rozkładał ręce.

Jednak wielki mistrz trafił z formą na najważniejszy moment sezonu. Przełomem był dobrym występ w Diamentowej Lidze w Londynie. Mistrzostwa w Pekinie Jamajczyk zaczął od zdobycia złota na "setkę" (9,79 s), po pasjonującej walce z Justinem Gatlinem. Amerykanin odgrażał się, że przerwie dominację Bolta, znów jednak musiał uznać jego wyższość. Przegrał o jedną setną sekundy!

Sprinter z Trelawny dołożył do tego także zwycięstwo na 200 m (19,55 s) i w sztafecie 4x100 m. [b]

Anita Włodarczyk złamała barierę 80 metrów[/b]

Kończący się rok należał także do Anity Włodarczyk. Polska młociarka wygrała wszystkie zawody (11), w których startowała.

Założyła sobie dwa cele: mistrzostwo świata w Pekinie i rzut poza granicę 80 metrów. Najpierw pobiła rekord świata (wynosił 79,58 m i należał do niej od sierpnia 2014 r.).

Podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej w Cetniewie Włodarczyk posłała młot na odległość 81,08 m.

W Pekinie Polka potwierdziła wielką klasę. Dwukrotnie łamała granicę 80 m (80,27 i 80,85 m), bez najmniejszych problemów sięgając po złoto. Był jednak pewien niedosyt. Żałowała, że nie poprawiła po raz kolejny rekordu świata.

Rywalki w 2015 r. dzieliła od Włodarczyk przepaść. Wystarczy spojrzeć na rezultat drugiej na liście Chinki Zhang Wenxiu. Jej 76,33 m przy 80-metrowych rzutach naszej zawodniczki wygląda blado.

- Najlepszy sezon w mojej karierze. To, co było do zdobycia, udało się zdobyć - podsumowała Włodarczyk. Powtórka w 2016 r. mile widziana! [b]

Fot. Valery Hache/AFP
Fot. Valery Hache/AFP

Rekord świata Genzebe Dibaby na 1500 m[/b]

W latach 90-tych biegaczki z Chin - pod wodzą kontrowersyjnego trenera Ma Junrena - ustanowiły rekordy świata na dystansach od 1500 m do 10000 m. To były wręcz niesamowite wyniki, z innej epoki. Azjaci twierdzili, że sportsmenki czerpią moc z zupy żółwiowej, reszta świata - że to efekt stosowania EPO.

Rekordzistką na 1500 m była Qu Yunxia. Jej 3:50:46 utrzymywało się w tabelach od 1993 roku. Zdaniem fachowców był nie do pobicia.

Jednak w lipcu 2015 r. wynik Chinki został poprawiony przez Genzebe Dibabę, Etiopkę pochodzącą ze znanego klanu biegowego. 23-latka szybkie bieganie ma w genach. Jej starsze siostry (Tirunesh i Ejegayehu) oraz kuzynka (Derartu Tule) to medalistki igrzysk i MŚ.

Genzebe zaatakowała rekord Chinki podczas mityngu Diamentowej Ligi w Monako. Przez dwa okrążenia pomagała jej Amerykanka Chanelle Price. Później Dibaba musiała sobie radzić sama. Wytrzymała tempo znakomicie. Na metę wpadła z wynikiem 3:50.07.

Na MŚ w Pekinie Dibaba zdobyła złoto na 1500 m i brąz na 5000 m.
Rekord świata Ashtona Eatona w dziesięcioboju

Na mistrzostwach świata w Pekinie ustanowiony został tylko jeden rekord świata. Padł on w jednej z najmniej medialnych konkurencji - dziesięcioboju. Jego autor zasługuje jednak na ogromny szacunek.

Ashton Eaton od 2012 r. dzierżył najlepszy wynik na świecie (wówczas 9039 pkt.). W Pekinie przed ostatnią, dziesiątą konkurencją - biegiem na 1500 m - złoty medal miał już zapewniony. Walczył tylko o rekord świata.

Gwarantował mu go czas 4:18:25. - Nie sądzę, bym był w stanie pobiec tak szybko - mówił krótko przed rozpoczęciem ostatniego aktu dziesięcioboju.

Eaton musiał pokonać ostatnie okrążenie w 64 sekundy. Wydawało się to mało prawdopodobne, a jednak dał radę. Tuż za metą upadł z wyczerpania. Uzyskał wynik 4:17:52, to przełożyło się zaś na łączną liczbę punktów - 9045. O sześć więcej od wyniku z 2012 r. Rekord świata Florence Kiplagat w półmaratonie

W ostatnich latach dużą popularność zdobywają biegi uliczne. W tym roku nie udało się poprawić rekordu świata w maratonie, padł za to najlepszy wynik w półmaratonie (21,097 km) pań.

Florence Kiplagat, kenijska zawodniczka, upodobała sobie zawody w Barcelonie. Już w 2014 roku na trasie w stolicy Katalonii pobiła rekord świata (1:05:12). 15 lutego 2015 r. walczyła o poprawienie tego rezultatu.

Na ostatniej - wyjątkowo długiej - prostej emocje sięgnęły zenitu. Kibice zerkali na zegar, Kenijka podkręciła tempo. - Kilkaset metrów przed metą mój trener Renato Canova krzyczał: "Dawaj, możesz to zrobić". Powiedziałam sobie: "Racja, próbujemy!".

Nerwowe odliczanie sekund, wreszcie meta. Udało się. Kiplagat "urwała" trzy sekundy, a nowy rekord wynosi 1:05:09. Kenijczyk mistrzem świata w... rzucie oszczepem

Na MŚ w Pekinie klasyfikację medalową wygrała Kenia. Sportowcy z tego afrykańskiego kraju zdobyli 16 medali, w tym 7 złotych. Ich zwycięstwa w biegach na dystansach 800, 1500 czy 3000 m z przeszkodami przyjęto jako coś normalnego. Co innego triumf... oszczepnika. Był to pierwszy złoty medal MŚ dla Kenii w konkurencjach technicznych.

Julius Yego przez lata ćwiczył sam. Wzorował się na najlepszych oszczepnikach, a podpatrywał ich na portalu YouTube. Gdy pytano go, dlaczego nie zatrudni trenera, odpowiadał: - W Kenii każdy jest biegaczem.

Postępy zrobił po wyjeździe do Finlandii. To wtedy posłał oszczep poza granicę 80 metrów. W 2014 r. złamał kolejną barierę - 90 metrów. Do Pekinu jechał jako jeden z kandydatów do medalu. Nikt jednak nie przypuszczał, że Yego wręcz znokautuje rywali. W trzeciej próbie uzyskał 92,72 m. To był najlepszy wynik w tej konkurencji od prawie 14 lat (92,80 m Jana Żeleznego). [b]

Mo Farah
Mo Farah

Zamieszanie wokół Alberto Salazara, trenera Mo Faraha (na zdjęciu)[/b]

Nie tylko Rosjanie musieli w 2015 roku tłumaczyć się z oskarżeń o stosowanie dopingu. W czerwcu dziennikarze programu BBC Panorama i niezależnego amerykańskiego portalu ProPublica opublikowali informacje dotyczące Alberto Salazara. To były znakomity maratończyk, a obecnie ceniony trener, zatrudniony w Nike Oregon Project (grupa, w której trenują najlepiej rokujący biegacze, głównie z USA).

Zarzucono mu, że podawał swoim podopiecznym środki dopingujące. Wskazano konkretnego zawodnika - Galena Ruppa (Amerykanin zdobył srebro na igrzyskach w Londynie w biegu na 10000 m). Jeden z byłych asystentów Salazara, Steve Magness, mówił wprost: Ruppowi podawano testosteron.

Rykoszetem w tej sprawie oberwał Mo Farah. To największa gwiazda trenująca pod skrzydłami Salazara. Podwójny mistrz olimpijski z Londynu (na 5000 i 10000 m), wielokrotny mistrz świata. - Dokument BBC dotyczył Alberto, ale nagle zaczął dotyczyć mnie. Nie jestem oszustem, jestem przeciwnikiem stosowania dopingu. Zawsze jednak będą ci, którzy w to wątpią. Dlatego zdecydowałem się upublicznić wyniki moich badań krwi - tłumaczył Farah.

Wyniki były w normie, Farah przetrwał najtrudniejszy czas (gdy wybuchła afera, wycofał się z zawodów w Birmingham), powrócił do treningów, a następnie znów nie miał sobie równych. Na mistrzostwach świata w Pekinie zdobył dwa złote medale - na 5000 i 10000 m.

A co z Salazarem i Ruppem? Obaj konsekwentnie zaprzeczają, jakoby mieli mieć coś wspólnego z dopingiem. Amerykański biegacz szykuje się do startu na igrzyskach w Rio. Paula Radcliffe oczyszczona z zarzutów

W ogniu krytyki w minionych miesiącach znalazła się także Paula Radcliffe, rekordzistka świata w maratonie. Dla angielskich kibiców to legenda sportu, wzór uczciwości. Zasłynęła z akcji skierowanych przeciwko zawodniczkom stosującym doping (m.in. publicznie krytykowała Olgę Jegorową, przyłapaną na zażywaniu EPO), apelowała o częstsze kontrole. Wysyłała jasny sygnał: jestem czysta i niczego się nie boję.

Tym większe zapanowało więc zaskoczenie, gdy w Radcliffe znalazła się w gronie podejrzanych o stosowanie niedozwolonego wspomagania. W sierpniu br. niemiecka stacja ARD i brytyjski "Sunday Times" ujawnili wyniki dziennikarskiego śledztwa. Ich zdaniem aż 1/3 medalistów w konkurencjach wytrzymałościowych w latach 2001-12 sięgała po doping.

Żadnych nazwisk nie podano, ale niespodziewanie cios Radcliffe zadał Jesse Norman, członek brytyjskiego parlamentu. Zasugerował on, że na liście podejrzanych mogą być zawodnicy, którzy stawali na podium podczas maratonu w Londynie. Także ci z Wielkiej Brytanii. To rozpętało burzę, bo sportsmenka z hrabstwa Cheshire wygrywała tę imprezę trzy razy.

W mediach pojawiało się coraz więcej zarzutów. Sky News opublikował wyniki badań krwi zawodniczki. Wartości były podwyższone, co tylko dolało oliwy do ognia. Nie wytłumaczono jednak, że takie anomalia w paszporcie biologicznym się zdarzają. Okazało się, że próbki zostały pobrane dwukrotnie zaraz po zakończeniu obozu wysokogórskiego, a w trzecim przypadku - tuż po półmaratonie, w którym Radcliffe biegła w potwornym upale. W takich warunkach wyniki mogły być zawyżone.

W listopadzie IAAF oczyściło Radcliffe z zarzutów. Uznano, że Brytyjka została oskarżona bezpodstawnie - doszło do błędnej interpretacji niepełnych danych.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
yes
2.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"...i skandale dopingowe" - wielka szkoda, że jest "to" w lekkiej atletyce 2015. Wcześniej też było, ale czy musi być teraz?? Pewnie tak ;(