Dużo radości i dystansu do siebie - oto recepta na sukces Ewy Swobody

PAP / Grzegorz Michałowski
PAP / Grzegorz Michałowski

Takiej sprinterki nie mieliśmy w Polsce od trzech dekad. Ewa Swoboda ma dopiero 18 lat, a już została mistrzynią Europy juniorów w biegu na 100 metrów, zaś 30 stycznia poprawiła 30-letni halowy rekord Polski w biegu na 60 metrów.

W tym artykule dowiesz się o:

W piątek Swoboda dwukrotnie zdeklasowała przeciwniczki podczas mityngu Pedros Cup w Łodzi. Później tysiące kibiców ustawiały się do niej w kolejce po zdjęcia i autografy, a ona z uśmiechem na twarzy je rozdawała. Jak mówi, chce dawać radość nie tylko sobie, ale i kibicom.
WP SportoweFakty: Przed imprezą mówiłaś, że chcesz pobiec 60 metrów w 7,15 i dokładnie taki wynik osiągnęłaś. Mam wrażenie, że jeszcze miałaś trochę zapasu. Gdzie jest zatem twoja granica?

Ewa Swoboda: W sumie to nie wiem, gdzie jest ta granica. Można powiedzieć, że dopiero się rozkręcam. Chciałabym teraz troszkę odpocząć, wrócić do domu, potrenować i zobaczyć, czy można biegać lepiej niż te 7,13 (w Luksemburgu - przyp. red.). Jeśli się nie uda, to i tak będę szczęśliwa, że osiągnęłam taki wynik i że poprawiłam rekord Europy juniorów.

Tegoroczny Pedro's Cup był dla Ciebie wyjątkowy. Nie dość, że byłaś jedną z głównych gwiazd, to jeszcze na trybunach wspierali cię rodzice.

- Nie może być chyba lepiej. Jeśli są rodzice, trenerka i menadżer to jest wszystko w porządku. Chociaż zabrałabym jeszcze kilku ludzi z mojego miasta, moich przyjaciół, żeby przyjechali i zobaczyli jak to wszystko wygląda. Ale oglądają mnie w telewizji i to mnie też bardzo cieszy.

Ile szczytów formy przygotowałaś na ten rok? 

- Jeszcze nie wiem. Mam jeszcze trzy starty w tym sezonie halowym - Copernicus, Mistrzostwa Polski i mityng w Glasgow. Potem go kończymy i mam nadzieję, że ten największy przyjdzie na Rio. Jeśli tam się dostanę, chcę pokazać się z jak najlepszej strony.

11,32 - wiesz, co oznaczałby ten wynik (to minimum na Igrzyska w Rio - przyp.red.)?

- Doskonale wiem.

Kiedy zamierzasz go osiągnąć?

- Zdarzało mi się już biegać poniżej tego rezultatu nawet dwa lata temu, więc w tym sezonie mam nadzieję, że pobiję swoją życiówkę (11,24). Chcę zrobić jak najszybciej zrobić to minimum, by nie przejmować się nim zbyt długo.

Podobno chciałabyś w Rio wystąpić w półfinale.

- Nie robię sobie złudnych nadziei na finał, ponieważ nie jestem jeszcze tak doświadczoną zawodniczką, żeby móc rywalizować z najlepszymi na tym świecie. Po prostu chcę być w półfinale, pokazać się i udowodnić, że Polak też potrafi biegać.

Wolisz biegać z zawodniczkami lepszymi od siebie, czy tak jak w Łodzi, gdzie w stawce jesteś jedną z faworytek?

- Oczywiście, jeśli jest dziewczyna, która biega na przykład 6,99, to mam motywację, żeby podgonić. Czasami jednak nie działa to na mnie za dobrze, bo spinam się za bardzo i za bardzo wtedy "żyłuję". Średnio mi się biega, gdy mi ktoś "chucha" na plecy. Ja - jak widać - biegam luźno i to mi daje pozytywne wyniki.

Cechuje cię ogromny dystans do siebie. Jesteś ulubienicą kibiców nie tylko ze względu na wyniki, ale też czas, jaki im poświęcasz oraz twoje podejście do startów. To jest twoja recepta na sukces?

- Dystans to jest słowo, które jest kluczowe do mojego charakteru. Taka już jestem. Bawię się tym, chociaż mogę już to powoli traktować jako pracę. Ale dla mnie chyba już do końca bieganie będzie miało ten element zabawy. Uśmiech ludzi, którzy zrobią sobie ze mną zdjęcie albo dostaną ode mnie autograf jest bezcenny. Mogę stać te pięć godzin i dawać im te autografy, bo dawanie innym radości jest po prostu super.

Przez 30 lat nie było w Polsce lekkoatletki z takimi wynikami. Jak myślisz, dlaczego?

- Szczerze mówiąc, nie wiem. Może zależy to od trenerów, może od programu treningowego? Moja trenerka podchodzi do treningu bardzo dobrze, staramy się nie przesadzać. Nie wbijam się w kompetencje trenerów. Ja się trenerki słucham, bo ona wie, co mówi. Nie wiem, może mam jakiś gen od kogoś i po prostu tak idzie.

Rozmawiał Krzysztof Sędzicki
[b]Zobacz wideo: Ewa Swoboda: Widać luz, prędkość i... że jestem trochę gruba

{"id":"","title":""}

[/b]

Komentarze (1)
avatar
Marek Kawend
8.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Sterydy robią swoje, szkoda tylko że zaczynasz przypominać faceta bo nawet ładna byłaś jako kobieta. Ale cóż kasa i sława ważniejsza.