Zdyskwalifikowana rosyjska sztafeta nie zamierza oddać olimpijskich medali

PAP / Adam Warżawa / Lekkoatletyka
PAP / Adam Warżawa / Lekkoatletyka

Członkinie rosyjskiej sztafety 4x100 metrów, której we wtorek oficjalnie odebrano złoty medal igrzysk olimpijskich w Pekinie, nie zamierzają oddać zdobytych krążków.

Od kilku miesięcy Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) prowadzi ponowne sprawdzanie próbek pobranych podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie i w Londynie.  Wcześniej niewykryte zabronione środki znaleziono już u blisko stu sportowców, a większość z nich to reprezentanci Rosji.

Ślady niedozwolonego turinabolu pojawiły się także w próbce Julii Czermoszańskiej, członkini zwycięskiej sztafety 4x100 metrów podczas zawodów olimpijskich przed ośmioma laty.

Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) zdyskwalifikował wszystkie cztery Rosjanki i wystąpił do nich o zwrot medali, jednak ani przyłapana, ani jej koleżanki z drużyny nie zamierzają tego uczynić.

- Nie mają na co liczyć, my swoich medali nie oddamy - powiedział Walentin Masłakow, trener rosyjskich lekkoatletów.

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Lijewski: zamierzamy zaskoczyć Chorwatów (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: