W środę Piotr Lisek w drugiej próbie zaliczył wysokość 5,92 m, dzięki czemu ustanowił nowy rekord Polski w skoku o tyczce. Następnie poprzeczka powędrowała na wysokość 6,00, ale Lisek nie zdołał się z nią uporać, choć najbliżej tego był w drugim podejściu.
24-letni zawodnik nie krył zadowolenia po ustanowieniu rekordu kraju, ale przyznał jednocześnie, że miał ochotę na coś więcej. - Jestem bardzo zadowolony, choć nie ukrywam, że miałem chrapkę na 6,00 m, ale jak to mówią "co się odwlecze, to nie uciecze". Dziękuję wszystkim za miłe słowa oraz za to, że nie zwątpiliście we mnie - napisał na Facebooku.
Kolejną szansę na zrealizowanie tego celu Lisek będzie miał już w sobotę, kiedy to weźmie udział w zmaganiach w Rouen.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: moje życie pokazuje, że niemożliwe nie istnieje