Tomasz Skrzypczyński: Było pięknie. Komu to przeszkadzało? (komentarz)

Newspix / Na zdjęciu: Anita Włodarczyk (z lewej) i Joanna Fiodorow
Newspix / Na zdjęciu: Anita Włodarczyk (z lewej) i Joanna Fiodorow

Znalezienie alkoholu w pokojach polskich lekkoatletów nie jest najważniejszą informacją, która napłynęła ze zgrupowania w USA. Zdecydowanie poważniej trzeba traktować konflikt między Anitą Włodarczyk a resztą.

Niesamowite. Gdy polska lekkoatletyka zaczęła odzyskiwać dawny blask i nazywanie naszej reprezentacji europejską potęgą nabierało sensu, sami skomplikowaliśmy sobie życie. I wcale nie zamkniętą butelką piwa znalezioną w hotelowym pokoju w kalifornijskim Chula Vista. To wręcz drobnostka.

Wraz z kolejnymi dniami wychodzi na jaw, że był to tylko pretekst, a cała sprawa ma drugie dno. Okazuje się, że naszą kadrę trawi konflikt między dwoma obozami w rzucie młotem: Joanną Fiodorow, Wojciechem Nowickim i ich trenerką Malwiną Wojtulewicz a Anitą Włodarczyk i Krzysztofem Kaliszewskim.

Już to, że gdy tylko pojawiła się informacja o wyproszeniu grupy polskich lekkoatletów z hotelu, jako pierwsza głos zabrała Włodarczyk, mogło dać do myślenia. Polska mistrzyni olimpijska błyskawicznie ogłosiła, że odcina się od pozostałych rodaków. Trudno nie zauważyć, że oświadczenie było pisane na szybko, na przysłowiowym kolanie i pod wpływem myśli "jak najdalej od nich".

ZOBACZ WIDEO Remis Sampdorii, grali Polacy. Zobacz skrót meczu z Fiorentiną [ZDJĘCIA ELEVEN]

"Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego".

Jak ujawniła Fiodorow, grupa w której trenuje jest od dłuższego czasu dyskryminowana przez Włodarczyk i Kaliszewskiego, a relacje obu polskich ekip są dalekie od koleżeńskich. Jej zdaniem wspomniana butelka piwa została znaleziona przez pracowników hotelu już na początku obozu, a media dowiedziały się o sprawie kilka dni później i nie było w tym przypadku.

Przeszkadzanie sobie podczas treningu, donosy, skargi do kierownictwa, utrudnianie życia. Wszystko na stadionie lekkoatletycznym, posiadającym dwie oddalone od siebie rzutnie. Jak można więc było doprowadzić do konfliktu? Widocznie komuś na tym zależało.

Czyli typowe polskie piekiełko. Fiodorow oskarża Włodarczyk o poniżanie i wyszukiwanie pretekstów do wywoływania konfliktów, a jej szkoleniowca o trenowanie zawodnika z Kataru, czyli bezpośredniego rywala Biało-Czerwonych. Stronę 28-latki trzymają pozostali.

Kolejny raz potwierdza się teza, że "Polakom wystarczy dać wolność i władzę, a sami narobią sobie problemów". Gdy zabrakło wysokiej klasy zagranicznych rywali na rzutni, znaleźliśmy sobie przeciwników we własnym gronie.

17 medali, w tym aż 10 złotych zdobyli w ostatnich latach polscy młociarze. Dominacja. Według członka zarządu Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Tomasza Majewskiego, konflikt nie wpłynie negatywnie na wyniki w tym sezonie i dominacja będzie trwać dalej.

Być może. Jednak po co kusić los?

Źródło artykułu: