Anita Włodarczyk udzieliła wywiadu Maciejowi Kurzajewskiego na antenie TVP Sport, w którym wypowiedziała się jeszcze raz na temat ostatniej afery związanej ze zgrupowaniem w Chula Vista i konfliktem jej trenera Krzysztofa Kaliszewskiego z Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki.
- Nie ukrywam, że usłyszenie i przeczytanie tylu nieprzyjemnych słów na swój temat nie było przyjemne. Szczególnie, jeśli uznaje się siebie za zupełnie inną osobę. Przetrwałam jednak trudny okres i poradziłam sobie z tym. Na pewno jednak w głowie zostanie to, że zawiodłam się na kilku osobach - wyznała.
- Od początku mojej współpracy z trenerem Kaliszewskim, przebiega bez zarzutów. Realizujemy cele postawione przez nas w 2009 roku. Trener zna mnie doskonale, spędzamy ze sobą niemal cały rok i być może wie o mnie więcej niż moi rodzice. Nigdy się nawet nie pokłóciliśmy i oby było tak dalej - powiedziała Włodarczyk, zadowolona z faktu, że szkoleniowiec doszedł do porozumienia ze związkiem i będzie jej trenerem w kolejnych latach.
Choć mistrzyni olimpijska w rzucie młotem planuje startować w kolejnych latach, ostateczną decyzję co do swojej przyszłości podejmie wraz z trenerem po sierpniowych mistrzostwach świata w Londynie.
- Decyzję podejmiemy po MŚ, choć szansa, że będę kontynuowała starty wynosi około 80 procent. Chcę trenować i startować póki zdrowie pozwoli. Chcę maksymalnie wykorzystać swój czas, żeby potem niczego nie żałować - zdradziła Włodarczyk.
Teraz celem 31-latki jest oczywiście zdobycie złotego medalu tej imprezy, a także poprawienie własnego rekordu świata. - Cieszę się, że wrócę na stadion, na którym zdobyłam swój pierwszy medal olimpijski. Z reguły jeśli wracam w miejsce, gdzie odniosłam sukces, czuję się znakomicie - zapowiedziała.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Perugia bez szans w Trydencie