Anita Włodarczyk udzieliła wywiadu "Przeglądowi Sportowemu", w którym przekonywała, że nie ma sobie nic do zarzucenia ws. afery z udziałem reprezentantów Polski na zgrupowaniu w kalifornijskim Chula Vista, a także w kwestii konfliktu z Joanną Fiodorow. Młociarka nie żałuje także, że przez długi czas milczała w tej sprawie.
- Nie żałuję tego, że się nie wypowiadałam. Zrobiłam to świadomie, bo chciałam mieć spokój podczas treningów. Zwłaszcza, że to był ostatni tydzień obozu. Człowiek był zmęczony i trzeba było uważać, żeby nic się nie wydarzyło. Dlatego wolałam się nie dekoncentrować - powiedziała mistrzyni olimpijska i rekordzistka świata w rzucie młotem.
- Nic z tych rzeczy, które zostały powiedziane na mój temat, nie jest prawdą. Nikogo nie wyrzucałam ani z ośrodka, ani z rzutni. Na nikogo nie donosiłam. Nie chcę tego rozwijać, bo dla mnie nie ma tematu - zakończyła reprezentantka Polski.
Włodarczyk nie wyklucza, że podczas zawodów przyjdzie jej rozmawiać z Joanną Fiodorow. - Zobaczymy, czas pokaże. Dotąd z Asią nie miałam konfliktu, przed wyjazdem do USA mówiłyśmy sobie "cześć", nie było żadnego problemu. Teraz jednak nie wiem jak to odbije się na naszych relacjach - powiedziała.
ZOBACZ WIDEO Real - Bayern. Monachijczycy mogą czuć się oszukani
Jej zdaniem całe zamieszanie nie wpłynęło na jej dyspozycję. - Według różnych prób jest lepiej niż rok temu o tej porze. To jest dla mnie pocieszające. Młotem normalnym rzucałam 75-76 metrów. Progres też jest jeśli chodzi o trening siłowy. Rekord świata? Być może na mistrzostwach świata w Londynie - oceniła Włodarczyk.
Najważniejsza impreza sezonu letniego, czyli mistrzostwa świata w Londynie, odbędą się w dniach 4-13 sierpnia.
A może trener Czytaj całość
No właśnie niestety Anito się wypowiedziałaś. Publicznie.
PIERWSZA zabrałaś głos . Gdyby nie to, cała ta dmuchana "afera" rozeszłaby się po kości Czytaj całość