Anna Kiełbasińska: Sama żartuję ze swojej choroby

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Gdy zbliżały się igrzyska w Rio de Janeiro, Kiełbasińska zdecydowała się odważny krok i poinformowaniu o czymś, o czym do tej pory wiedzieli tylko jej najbliżsi. Polka opublikowała post na Facebooku, w którym wyznała, że od dziecka cierpi na chorobę autoimmunologiczną, a jej skutkiem jest wypadanie włosów.

- To był bardzo ciężki okres w moim życiu i wyznanie tego publicznie nie było łatwe. Kolejne dwa tygodnie spędziłam na myśleniu, czy w ogóle dobrze zrobiłam. Przez kilka dni bałam się w ogóle wchodzić na Facebooka. Zrobiłam to po to, by uniknąć pytań i dziwnych spojrzeń na każdym kroku z powodu mojej chustki na głowie. Chciałam poczuć pewną ulgę, choć na samym początku jej nie było, bo to jest jednak wyjście ze strefy komfortu. A ja nie jestem osobą, która zwierza się publicznie ze swoich problemów - tłumaczy.

- Zresztą to, że przez tyle lat nikomu o niej nie mówiłam też o tym świadczy. Wiedziało o tym tylko kilka najbliższych mi osób. Jestem bardzo otwarta ale o sprawach prywatnych nie lubię mówić na forum publicznym. Musze powiedzieć, że miesiąc-dwa później poczułam ulgę. Gdy zobaczyłam, że ludzie normalnie na mnie reagują, że chustka na głowie nie sprawia, że nie mogę robić tego co inni, poczułam się zdecydowanie lepiej.

- Po pewnym czasie dotarło do mnie, że to, czym się przejmowałam, w ogóle nie jest ważne. W relacjach to, czy masz włosy czy ich nie masz, totalnie nie ma znaczenia. Często sami stwarzamy i wmawiamy sobie problemy. Gdy przestałam o tym myśleć, nie robiło mi to już żadnego problemu. Zresztą później podchodziłam już do tego z poczuciem humoru i w rozmowach z innymi dziewczynami lubię do dzisiaj sama z siebie pożartować. I poczułam, że mam wokół siebie fajnych i mądrych ludzi, którym naprawdę na mnie zależy - wyznaje sprinterka.

Jej wyznanie wywołało mnóstwo komentarzy. Okazało się, że sprinterka otrzymała mnóstwo ciepłych wiadomości dodających jej otuchy. Co więcej, to jej przyznanie się do choroby dodało otuchy innym.

- Odezwało się do mnie wiele osób, które również się z nią zmagają. Odzew był bardzo miły, łzy mi ciekły jedna za drugą gdy czytałam niektóre komentarze. Jednak w pewnym momencie było już ich za dużo. Chciałam pomóc wszystkim ludziom, ale chciałam też się jednocześnie od tego odłączyć. Sama musiałam uporać się z tym problemem, a gdy rozmawiałam o tym z innymi, tkwiłam ciągle w temacie. Dlatego też na wiele komentarzy i wiadomości już nie odpisywałam, za co przepraszam. Po prostu nie mogłam - zwraca się do swoich kibiców spinterka.

- Te wyznanie jednak bardzo mi pomogło, oczyściłam głowę, a to przełożyło się na moją formę. Same treningi zaczęły być dla mnie przyjemnością, nie musiałam się martwić, czy ktoś zobaczy mój brak włosów i jak to skomentuje. Mogłam się skupić na swojej robocie - mówi wprost Anna Kiełbasińska.

Na kolejnej stronie przeczytasz, kiedy Anna Kiełbasińska chce zakończyć karierę i co chce robić później

Czy Anna Kiełbasińska zdobędzie w tym roku kolejny złoty medal mistrzostw Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×