Nie tak wyobrażała sobie swój występ indywidualny na Drużynowych Mistrzostwach Europy Ewa Swoboda. Nasza rekordzistka świata juniorek na 60 metrów była naszą nadzieją na dużą zdobycz punktową dla reprezentacji Polski, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło.
Otóż w swoim biegu eliminacyjnym 19-latka została zdyskwalifikowana z powodu falstartu. Najpierw spotkało to Ukrainkę, a po chwili sędziowie pokazali czerwoną kartkę Swobodzie. Polka długo nie mogła uwierzyć w taką decyzję.
W rozmowie z reporterem TVP Aleksandrem Dzięciołowskim Swoboda nie potrafiła ukryć łez.
- Nie wiem co się stało... Chyba byłam w zbyt mocnym gazie. Czekałam cierpliwie by wystrzelić z bloków... Jest mi bardzo przykro, najgorsze w tym wszystkim, że nie ma żadnych punktów dla Polski. Nie wiem co mam powiedzieć, chciałam tu pobiec dla mojego taty... - zakończyła z trudem Swoboda.
Dodajmy, że awans do finału biegu na 100 metrów dawał wynik 11,76 s. Swoboda w tym sezonie biegała już w czasie 11,39, a więc gdyby nie pechowa dyskwalifikacja, na pewno znalazłaby się wśród najlepszych. Teraz Polce pozostał jedynie start w sztafecie.
Drużynowe Mistrzostwa Europy w Lille potrwają do niedzieli.
ZOBACZ WIDEO ME U-21. Jarosław Jach: Z Anglią nie mieliśmy szans