Wielkimi krokami zbliża się koniec kariery Usaina Bolta. Jamajski król sprintu ogłosi abdykację po sierpniowych (4-13.08.) mistrzostwach świata w Londynie. Teraz okazało się, że w stolicy Wielkiej Brytanii nie zobaczymy go na wszystkich dystansach.
Bolt na wielkich imprezach biegał na 100 i 200 m indywidualnie i w sztafecie 4x100 m. 30-latek ogłosił, że w Londynie rezygnuje z "dwusetki". - Z pewnością nie pobiegnę na 200 m - powiedział po środowym starcie na mityngu w Ostrawie.
Powodem są kłopoty ze zdrowiem. Bolt od dłuższego czasu narzeka na ból pleców. Po występie w Czechach ogłosił, że uda się do Monachium na konsultację do Hansa-Wilhelma Muellera-Wohlfahrta, znanego niemieckiego lekarza, niegdyś pracującego w Bayernie Monachium.
- Zobaczę się wkrótce z moim lekarzem. Wiem, że on potrafi rozwiązać każdy problem - powiedział sprinter, dodając jednak, że trudno liczyć na trwałą poprawę. - Lekarz powiedział, że z wiekiem uraz będzie się pogarszać.
Bolta zobaczymy więc w Londynie tylko w jednej konkurencji indywidualnej - na 100 m. W Ostrawie wygrał na "setkę", ale z przeciętnym wynikiem 10,06 s. - Nie jestem z tego powodu szczęśliwy. Muszę ciężko trenować i skupić się na osiągnięciu formy - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: efektowna sztuczka Arsene'a Wengera
Koniec kariery czeka każdego sportowca...