MŚ Londyn 2017. Wielki smutek Anny Kiełbasińskiej. "Dramat"

Getty Images / Na zdjęciu: Anna Kiełbasińska
Getty Images / Na zdjęciu: Anna Kiełbasińska

Z zupełnie innym planem leciała na MŚ do Londynu Anna Kiełbasińska. Polka odpadła jednak już w eliminacjach biegu na 200 metrów, zajmując w nim dopiero siódme miejsce. - Dramat - oceniła krótko nasza sprinterka.

W tym artykule dowiesz się o:

Z Londynu Tomasz Skrzypczyński

Choć Anna Kiełbasińska dostała się na mistrzostwa świata w ostatniej chwili dzięki zaproszeniu od IAAF, była przygotowana w stolicy Anglii na dobre bieganie, co najmniej takie, jak na Drużynowych Mistrzostwach Europy w Lille. Polka liczyła na awans do półfinału.

Występ w Londynie to jednak dla niej wielkie rozczarowanie. W swoim biegu eliminacyjnym wielokrotna mistrzyni Polski zajęła siódmą pozycję z czasem 23,49, co automatycznie oznaczało odpadnięcie z rywalizacji.

Choć na co dzień z twarzy Kiełbasińskiej rzadko znika uśmiech, po biegu trudno było go tam dostrzec. - Jak mogę być uśmiechnięta po takim biegu? To jakiś dramat. Co się stało? Sama chciałabym wiedzieć - oceniła w rozmowie z WP Sportowe Fakty.

Kiełbasińska wyznała, że podczas biegu poczuła lekkie ukłucie w mięśniu dwugłowym uda, z którym kilka tygodni temu miała problemy.

ZOBACZ WIDEO Anita Włodarczyk: Najtrudniejszy konkurs w karierze. Scenariusz był inny (WIDEO)

- Podczas biegu poczułam kilka razy kontuzjowaną w tym sezonie nogę, nie wiem, może mnie to przeraziło. Miałam taki moment, gdy pomyślałam: "Boże, czy mięsień właśnie się urywa czy biegnę dalej". Po takim momencie zwątpienia ciężko biec dalej - dodała ze smutkiem w głowie.

Kiełbasińska zdradziła również, że na ostatnim obozie przygotowawczym notowała znakomite rezultaty na treningach i była w świetnej dyspozycji.

- Mam za sobą dwutygodniowy obóz, gdzie naprawdę było super. Nie mogłam się po prostu doczekać, by tu przyjechać. Liczyłam na dużo więcej co zaprezentowałam. W Spale wszystko "żarło" mówiąc potocznie, biłam rekordy życiowe. Widocznie nie był to mój dzień, coś zepsułam. Muszę ochłonąć i dopiero wtedy będę ten bieg oceniać, teraz to nie ma sensu - podsumowała swój występ warszawianka.

Co teraz? Przed wyjazdem do Londynu Polka zdradziła, że ma plan, by wreszcie zrealizować swój pomysł o przestawieniu się na dystans 400 metrów. Na nim miała pobiec na memoriale im. Janusza Sidły.

- Na memoriale Janusza Sidły w Sopocie będę biegać 300 metrów, bo taki dystans ostatecznie ustalili organizatorzy. Co będzie w przyszłym sezonie? Zobaczymy, jak będzie ze zdrowiem i jak pójdą treningi. Uśmiech? Może za kilka dni - zakończyła najlepsza polska sprinterka na 200 metrów ostatnich lat.

Komentarze (5)
avatar
Andy Iwan
9.08.2017
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Rozgoryczenie- przecież nie miała minimum na wyjazd pobiegła słabo odpadła i tyle 
avatar
Maraczek
9.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Po jej wypowiedzi można sądzić, że sport w Polsce jest sposobem na dobre życie bez względu na wyniki jak również braku odporności psychicznej. 
avatar
jotwu
9.08.2017
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
no cóż,zaproszono ją na wycieczkę.Nie osiągnęła minimum na ten wyjazd,więc skąd to napinanie.Panienko,więcej skromności. 
avatar
yes
8.08.2017
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Pobiegła na ile było ją stać...