Z Londynu Tomasz Skrzypczyński
Choć Anna Kiełbasińska dostała się na mistrzostwa świata w ostatniej chwili dzięki zaproszeniu od IAAF, była przygotowana w stolicy Anglii na dobre bieganie, co najmniej takie, jak na Drużynowych Mistrzostwach Europy w Lille. Polka liczyła na awans do półfinału.
Występ w Londynie to jednak dla niej wielkie rozczarowanie. W swoim biegu eliminacyjnym wielokrotna mistrzyni Polski zajęła siódmą pozycję z czasem 23,49, co automatycznie oznaczało odpadnięcie z rywalizacji.
Choć na co dzień z twarzy Kiełbasińskiej rzadko znika uśmiech, po biegu trudno było go tam dostrzec. - Jak mogę być uśmiechnięta po takim biegu? To jakiś dramat. Co się stało? Sama chciałabym wiedzieć - oceniła w rozmowie z WP Sportowe Fakty.
Kiełbasińska wyznała, że podczas biegu poczuła lekkie ukłucie w mięśniu dwugłowym uda, z którym kilka tygodni temu miała problemy.
ZOBACZ WIDEO Anita Włodarczyk: Najtrudniejszy konkurs w karierze. Scenariusz był inny (WIDEO)
- Podczas biegu poczułam kilka razy kontuzjowaną w tym sezonie nogę, nie wiem, może mnie to przeraziło. Miałam taki moment, gdy pomyślałam: "Boże, czy mięsień właśnie się urywa czy biegnę dalej". Po takim momencie zwątpienia ciężko biec dalej - dodała ze smutkiem w głowie.
Kiełbasińska zdradziła również, że na ostatnim obozie przygotowawczym notowała znakomite rezultaty na treningach i była w świetnej dyspozycji.
- Mam za sobą dwutygodniowy obóz, gdzie naprawdę było super. Nie mogłam się po prostu doczekać, by tu przyjechać. Liczyłam na dużo więcej co zaprezentowałam. W Spale wszystko "żarło" mówiąc potocznie, biłam rekordy życiowe. Widocznie nie był to mój dzień, coś zepsułam. Muszę ochłonąć i dopiero wtedy będę ten bieg oceniać, teraz to nie ma sensu - podsumowała swój występ warszawianka.
Co teraz? Przed wyjazdem do Londynu Polka zdradziła, że ma plan, by wreszcie zrealizować swój pomysł o przestawieniu się na dystans 400 metrów. Na nim miała pobiec na memoriale im. Janusza Sidły.
- Na memoriale Janusza Sidły w Sopocie będę biegać 300 metrów, bo taki dystans ostatecznie ustalili organizatorzy. Co będzie w przyszłym sezonie? Zobaczymy, jak będzie ze zdrowiem i jak pójdą treningi. Uśmiech? Może za kilka dni - zakończyła najlepsza polska sprinterka na 200 metrów ostatnich lat.