MŚ Londyn 2017. Paweł Fajdek: Najgorsze już za mną

PAP/EPA / PAP/EPA/DIEGO AZUBEL / Paweł Fajdek
PAP/EPA / PAP/EPA/DIEGO AZUBEL / Paweł Fajdek

Paweł Fajdek wyznał, że najtrudniejszą i najbardziej stresującą część mistrzostw świata w Londynie ma już za sobą. Polak bez problemów przebrnął eliminacje rzutu młotem. - Nie wyobrażam sobie nie wygrać finału - powiedział pewny siebie młociarz.

W tym artykule dowiesz się o:

Z Londynu Tomasz Skrzypczyński

Tak miało być. Paweł Fajdek odczarował londyńską rzutnię i awansował do finału rzutu młotem na mistrzostwach świata w Londynie. Pięć lat temu nie przebrnął eliminacji na igrzyskach olimpijskich, teraz wystarczyło do tego 76,82 m.

Choć Polak uzyskał wynik w drugiej próbie, który oczywiście okazał się najlepszy w całej grupie A, miał świadomość, że jest zbyt dobrze przygotowany aby powtórzyła się sytuacja z IO w Londynie czy z Rio de Janeiro.

- Za pierwszym razem młot uderzył w koło, dlatego było krócej. Drugi rzut też był asekuracyjny, ale pokrzyczałem sobie przed nim, pobudziłem się mocno i to pomogło. Była to bardzo dobra próba technicznie, ale to było raptem 50-60 procent moich możliwości. Jestem po prostu super przygotowany - ocenił nasz zawodnik.

Dwukrotny mistrz świata zdradził, że stresował się środowym startem. Za wszelką cenę nie chciał bowiem znów zawieść kibiców.

- Najgorsze na pewno już za mną. Tak, stresowałem się od pierwszego dnia mistrzostw, bo nie mogłem się doczekać tych zawodów. Teraz wiem, że dam sobie radę, bo uwielbiam finały. Nie ma się już czym stresować. Trzeba rzucać na 100 procent, a w tym jestem całkiem niezły. - przyznał Fajdek, któremu nie przeszkadzał w środę mocno padający deszcz.

b]ZOBACZ WIDEO Paweł Fajdek: Mam nadzieję, że zrobię coś, co jeszcze nikomu się nie udało (WIDEO)

- Deszcz mi wcale nie przeszkadzał, a koło jest super przygotowane. Można w nim bić rekordy świata. Jest nie tylko szybkie, ale też trzyma. Rzadko się spotyka takie rzeczy. W finale będzie wprawdzie suche i wolniejsze, ale się tym w ogóle nie przejmuje, mam doświadczenie.

Jak Fajdek rozegra piątkowy finał? Nie ma przygotowanego specjalnego planu. Oczywiście oprócz chęci rzucania od początku jak najdalej.

- Jak chcę rozegrać finał? To kwestia dnia i kwestia konkursu. Tam nie ma już minimów, każdy będzie rzucał na maksa od początku. Parę osób rzuci w siatkę, kilka spali, kilka osób wypadnie. Ważne, kto jako pierwszy zbliży się do 80 metrów. Jednych to pobudzi, innych usztywni i konkurs się zacznie na poważnie.

Choć Fajdek unikał deklaracji, w końcu przyparty do muru przez dziennikarzy powiedział wprost, że nie wyobraża sobie powrotu do Polski bez trzeciego złotego medalu mistrzostw świata.

- Nie wyobrażam sobie tego. Chcę wygrać i udowodnić, że jestem najlepszy. Nie zamierzam zawieść kibiców, rodziny i wszystkich, którzy mi dobrze życzą. Rekord Polski? Zobaczymy co się wydarzy. Na pewno jest to możliwe - zakończył główny faworyt MŚ.

Źródło artykułu: