MŚ Londyn 2017. Kamila Lićwinko uradowana. "Wyszarpałam to!"

PAP / Bartłomiej Zborowski / Kamila Lićwinko
PAP / Bartłomiej Zborowski / Kamila Lićwinko

- Wyszarpałam ten medal! - wykrzyczała do dziennikarzy bardzo szczęśliwa Kamila Lićwinko, która w sobotę zdobyła brąz w skoku wzwyż na mistrzostwach świata w Londynie.

W tym artykule dowiesz się o:

Z Londynu Tomasz Skrzypczyński

Nie udało się jej dwa lata temu w Pekinie. Niepowodzeniem zakończył się także jej występ na zeszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. W Londynie Kamila Lićwinko dopięła jednak swego i zdobyła pierwszy w karierze medal mistrzostw świata na otwartym stadionie.

Finałowy konkurs skoku wzwyż miał dramatyczny przebieg. Wysokość 1.97 Polka zaliczyła dopiero w ostatniej próbie. Kilka minut później wiadomo było, że ten rezultat da jej upragniony medal. Po chwili Lićwinko zachwyciła, skacząc już w pierwszej próbie 1.99.

I choć wyżej skakały dziś jeszcze Julia Lepczenko i Maria Lasickene, nasza zawodniczka była wniebowzięta brązowym krążkiem. Po konkursie długo świętowała sukces na płycie stadionu z polską flagą.

Kilkanaście minut później opowiadała już dziennikarzom o swoich wrażeniach z finału, który jak wyznała bardzo ją zmęczył.

ZOBACZ WIDEO Angelika Cichocka: Miałam sporo szczęścia

- O Boże! To naprawdę był dla mnie ciężki konkurs. Pierwsze dwie wysokości były dobre, ale później coś we mnie pękło i zaczęłam się bardzo stresować. Ponadto nogi odmówiły mi posłuszeństwa i zaczęłam człapać po rozbiegu. Powtarzałam sobie niby to samo co w eliminacjach, ale nie trafiało to do mnie - wyznała Lićwinko.

- Na każdej wysokości walczyłam sama ze sobą. Jestem niezwykle szczęśliwa, że pierwszy raz w życiu się nie poddałam. Dzięki temu dałam radę skoczyć nie tylko 1,97, ale również 1,99 w pierwszej próbie - oceniła nasza zawodniczka.

Poziom sobotniego konkursu był bardzo wysoki, także zdaniem samej zainteresowanej. - Obserwowałam tablicę i mówiłam sobie: Boże, żeby tylko nie 9. miejsce, bo się załamię! Chciałam 1,95 w pierwszej próbie - nie udało się. Pomyślałam tylko: Matko Boska! Oby nie to.

- Ale przed ostatnim skokiem na 1,97 czułam, że jak się uda, to będzie medal. Zmobilizowało mnie to, choć sam skok był słaby. Na szczęście poprzeczka zadrżała, ale nie spadła. Chyba moje prośby i błagania zostały wysłuchane - cieszyła się uśmiechnięta Lićwinko.

- Wyszarpałam ten medal, po prostu! Jestem niezwykle szczęśliwa, że udało mi się go zdobyć po takiej walce. To wiele dla mnie znaczy - podsumowała medalistka mistrzostw świata w Londynie.

Komentarze (2)
avatar
yes
12.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Wyszarpałam to!" - nie wyszarpała ;) Skok wzwyż NIE jest konkurencją kontaktową - zawodnik i poprzeczka... Konkurentki są rodzajem obserwatorek.
Miała najwięcej zrzutek/strąceń spośród finalis
Czytaj całość
Pietryga
12.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Konkurs nie był lekki, tym bardziej wielkie brawa dla pani Kamilo.