Z Londynu Tomasz Skrzypczyński
On widział z bliska wszystko, co najważniejsze w sporcie w ostatnich 40 latach, był świadkiem niezliczonej liczby historycznych wydarzeń. Właśnie dlatego słowa wzruszonego Włodzimierza Szaranowicza, że "nie ma nic piękniejszego w sporcie" zostaną mi głęboko w pamięci.
W niedzielny wieczór łzy w oczach miał nie tylko legendarny komentator Telewizji Polskiej. To, co wydarzyło się w finale sztafety 4x400 metrów kobiet wszystkim Polakom mocno ścisnęło gardła.
Jako pierwsza jednak łzy w oczach miała Justyna Święty. Kilka dni temu, po swoim biegu eliminacyjnym na 400 metrów nawet nie wiedzieliśmy, jak ją pocieszyć. Była podłamana swoim występem i jak się wtedy wydawało, porażką w walce o dojście do formy na czas po przebytej kontuzji.
W niedzielę los oddał jednak znakomitej sprinterce wszystko, co mógł. Odpłacił jej za ostatnie dwa miesiące cierpień i najtrudniejszych przygotowań w życiu. Po kontuzji Święty goniła czas, by zdążyć na imprezę sezonu. Jeszcze w sobotę powiedzielibyśmy, że nie udało się.
ZOBACZ WIDEO Kamila Lićwinko: Pierwszy raz w życiu wygrałam sama ze sobą
Tak by było, gdyby nie Aleksander Matusiński, któremu trzeba oddać, co królewskie. Trener sztafety zdecydował się przed finałem wstawić do składu niepewną swojej formy Święty, a także 21-letnią Aleksandrę Gaworską, debiutującą na tak wielkiej imprezie. - Chciałem walczyć o medal - powiedział po finale.
Szalony plan powiódł się w stu procentach. Kto wie, czy nie był to najpiękniejszy moment polskiej reprezentacji na tak udanych przecież dla nas mistrzostwach świata. Brązowy medal wywalczony przez Małgorzatę Hołub, Igę Baumgart, Justynę Święty i Aleksandrę Gaworską smakuje wyjątkowo, przede wszystkim ze względu na tę przedostatnią, która otrzymała niesamowity prezent za walkę o swoje marzenia.
Wielka radośc z trenerem Matusińskim! Tak sie bawi, tak sie bawi CZTERYSTA! #London2017 pic.twitter.com/bmRXHCq1LK
— Tomasz Skrzypczyński (@surmistrz7) 13 sierpnia 2017
Wywalczony brąz był ósmym medalem dla Biało-Czerwonych na mistrzostwach świata. W tabeli medalowej - również ósme miejsce, drugie jeśli chodzi o Europę. Czwarte w klasyfikacji punktowej, która najbardziej realnie przedstawia siłę poszczególnych krajów. Aż 20 finałów z udziałem Polaków - najwięcej w historii.
Nie trzeba więcej słów. Fakty tym razem mówią same za siebie.
Włodzimierz Szaranowicz (ur. 21 marca 1949),
Dariusz Szpakowski (ur. 15 maja 1951).
Wyobraźcie sobie w roli komentatorów lekkiej atletyki Borka z Hajtą Kołtoń.
Szpakowi z Szaranowic Czytaj całość