- W najgorszych snach nie spodziewałem się, że będę musiał to zrobić - mówił 31 sierpnia Krzysztof Kaliszewski. Prezes Skry Warszawa poinformował na konferencji prasowej o likwidacji zasłużonego dla polskiego sportu klubu. Władze mają czas do 30 września, aby oddać nieruchomość miastu.
Nieruchomość jest w opłakanym stanie. Klub jest zadłużony, stadion niszczeje od wielu lat i w tym czasie władze miasta i Skry nie doszły do porozumienia ws. poprawy infrastruktury obiektu tak potrzebnego lekkoatletom w stolicy. Obie strony obrzucają się oskarżeniami o to, po czyjej stronie leży odpowiedzialność.
- Klub nie jest przygotowany do zarządzania takim ośrodkiem i dlatego też jego stan jest, jaki jest, czyli skandaliczny - mówiła niedawno Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy. Jej zdaniem samorząd zdecydowanie lepiej zadba o tereny. Skra z kolei broni się, że jest stowarzyszeniem i po prostu nie jest w stanie utrzymać stadionu.
Czas mija, z każdym dniem mury obiektu niszczeją jeszcze bardziej. Do bram terenów na ulicy Wawelskiej miał pukać już komornik, by zlicytować sprzęt sportowy i puchary, ale w ostatniej chwili akcja została odwołana. To jednak nie zmieniło katastrofalnej sytuacji Skry.
Co będzie po 30 września? Tego nie wie nikt - urzędnicy w warszawskim ratuszu unikają jasnych odpowiedzi, zapowiadają jedynie przeznaczenie wielkich środków finansowych na generalny remont i mówią o wizji wielkiego centrum sportu. Nie wszystkich już to przekonuje.
Ne do końca wierzy w to choćby wspomniany Kaliszewski. W rozmowie z WP Sportowe Fakty trener Anity Włodarczyk przekonuje, że gdyby władze miasta przedstawiły na piśmie czytelny plan na poprawę infrastruktury, oddałby klucze do terenów jeszcze dziś.
- Niestety, nie do końca to wierzę. Łatwo jest mówić o wielkich planach, ale to w pewnym sensie mydlenie oczu. Jeśli miasto myśli, że ktoś przyjdzie, zamknie obiekt i problem zostanie rozwiązany, to te osoby są w błędzie. Jestem bardzo ciekawy, co zrobią urzędnicy. Nie wiem, co będzie dalej - mówi wprost zmartwiony szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO W takich warunkach trenuje Anita Włodarczyk
Kaliszewskiego bardzo denerwuje to, co słyszy od władz miasta. Pojawiały się bowiem słowa, że problem Skry Warszawa dotyczy jedynie Anity Włodarczyk i że trenuje tam jedynie 15 sportowców.
- To wierutne kłamstwo. Trenuje tam 241 zawodników, którzy osiągają dobre wyniki na krajowych zawodach i co teraz z nimi? Jeśli nic się nie zmieni, po 30 września wszyscy zostaną bez jakichkolwiek miejsc do treningu. Tym bardziej, że po ostatnich sukcesach polskich lekkoatletów ilość nowych zawodników wciąż się zwiększa - ujawnia doświadczony trener.
Broni się także przed zarzutami o opieszałość klubu pod względem zadłużeń wobec miasta. Jego zdaniem jedyny remont, jaki został przeprowadzony w ostatnich latach na stadionie, jest zasługą właśnie władz klubu, które wykonały go z własnych pieniędzy.
- Sami wydaliśmy 1,5 mln złotych na nowy tartan i remont hali, zrobiliśmy to bez żadnej pomocy miasta. Więc jeśli słyszę, że nasze zadłużenie wynosi 1,5 mln złotych, to chyba z tej strony wszystko się bilansuje - tłumaczy. Prezes, nie widząc szans na zmianę sytuacji, postanowił jakiś czas temu utworzyć inny klub, działający na tym samy obiekcie, czyli OKS Skra Warszawa.
Jest szansa, że dzięki temu zawodnicy będą mogli nadal trenować na obiekcie nawet po 30 września. Potrzebna jest jednak dobra wola urzędników. - Jeżeli będą dogodne warunki ze strony miasta na działalność klubu, to jest możliwe, że sport przetrwa na tym obiekcie - mówi z nadzieją w głosie Kaliszewski, choć sam nie jest optymistą.
- Pytań do władz miast mam wiele, jednak na żadne nie uzyskałem jeszcze odpowiedzi. Czy mnie to dziwi? Wie pan, to niewygodny temat, więc niedziwne, że ludzie przerzucają się tym tematem. 14 września mam spotkanie z panią wiceprezydent Warszawy i liczę, że tego dnia usłyszę konkrety.
Kibiców bardzo interesuje także kwestia treningów Anity Włodarczyk. Jaki by obiekt nie był zaniedbany, dawał możliwość treningu. Czy po przejęciu nieruchomości przez miasto, najlepszy sportowiec Polski 2016 roku straci miejsce do przygotowań? Kaliszewski unika takich deklaracji. - My mamy swój plan przygotowań do sezonu i nie będziemy go zmieniać.
Coś się jednak musi zmienić. Warszawa jest nadal jedyną europejską stolicą w tej części Europy, która nie posiada stadionu lekkoatletycznego z prawdziwego zdarzenia. W dobie naszych wielkich sukcesów w królowej sportu słowo wstyd brzmi zbyt łagodnie.