Napisać: "zapamięta ten dni do końca życia" to jak nie napisać nic. A zaczęło się zwyczajnie, zgodnie z planem. Muir - jak na wzorową studentkę weterynarii przystało - przepracowała swoją zmianę w zwierzęcym szpitalu. 24-latka tego samego dnia miała ruszyć z Glasgow do Birmingham, ale śnieżyca uziemiła samoloty i zatrzymała pociągi.
Kolejne próby wydostania się ze stolicy Szkocji paliły na panewce, aż wreszcie los przyparł ją do muru. Wzięła taksówkę, ta spóźniła się dwie godziny. Wreszcie wsiadła, pokonała blisko pół tysiąca kilometrów i po siedmiu godzinach podróży dotarła na miejsce.
Laura Muir's last 24 hours:
— Ben Bloom (@benbloomsport) 1 marca 2018
- Wake up and go to work at an animal hospital.
- Try and fail to get multiple flights from Glasgow to Birmingham because of snow.
- Take a seven-hour, 300-mile taxi instead.
- Win world indoor 3,000m bronze.
Easy, really.
- To było szalone. Podczas jazdy właściwie nie widzieliśmy maski, wycieraczki przymarzały. W połowie drogi musieliśmy się zatrzymać, wysiąść. Porozciągałam się i zrobiłam kilka "kółek" wokół stacji benzynowej - opowiada Muir.
W Birmingham była tuż przed północą. Kolejnego dnia nie było tego po niej widać. Wskoczyła na bieżnię i została aktorem pasjonującego spektaklu. Wytrzymała atak Konstanzy Klosterhalfen, poradziła sobie w walce na łokcie, dała radę Hellen Obiri, a na ostatniej prostej minimalnie uległa Sifan Hassan. Tylko wielka mistrzyni Sifan Hassan była poza zasięgiem.
- Na ostatnim okrążeniu cierpiałam, wykorzystałam ostatki sił - przyznaje. Udało się, zdobyła pierwszy w życiu medal mistrzostw świata. Wcześniej z wielkich imprez miała już dwa złota, ale przywiozła je z halowych mistrzostw Europy. Dzięki jej popisowi dziś Brytyjczycy mają do omawiania dwa tematy: paraliżującą Wyspy pogodę i niesamowitą historię Muir.
Za jej podróż po brąz zapłaciła brytyjska federacja.
Kamil Kołsut z Birmingham
Autor na Twitterze:
ZOBACZ WIDEO Absurd w eliminacjach. Kamerzysta przeszkodził Justynie Święty