Polska może zorganizować lekkoatletyczne MŚ choćby jutro? Nie tak szybko

Newspix / Rafał Rusek/Press Focus / Na zdjęciu: widok z bieżni Stadionu Śląskiego w Chorzowie
Newspix / Rafał Rusek/Press Focus / Na zdjęciu: widok z bieżni Stadionu Śląskiego w Chorzowie

Stadion Śląski jest tak nowoczesnym obiektem, że moglibyśmy na nim zrobić mistrzostwa świata niemal z marszu. Tak twierdzi prezes PZLA Henryk Olszewski. Jednak na pierwszą imprezę rangi mistrzowskiej trzeba będzie trochę poczekać. Do 2024 roku?

Wszystko jest już zapięte niemal na ostatni guzik. Trwają jeszcze rozmowy z kilkoma zagranicznymi gwiazdami, bo te polskie - m.in. Anita Włodarczyk, Paweł Fajdek, Piotr Małachowski, Piotr Lisek czy czterystumetrowcy - mają w komplecie pojawić się na 64. Orlen Memoriale Janusza Kusocińskiego. 8 czerwca impreza odbędzie się na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Będzie to powrót wielkiej lekkoatletyki do "Kotła czarownic" po wielu latach przerwy.

Chorzowska arena ma być domem dla królowej sportu. A memoriał jedynie wstępem do tego, co ma się wydarzyć za kilka lat. Plany są bardzo ambitne.

Jak się chodzi na bankiety...

- Nie zbudowaliśmy tej bieżni po to, by zrobić tu jedną imprezę. Najpierw przecieramy szlaki. W tym roku odbędą się dwa memoriały (22 sierpnia Memoriał Kamili Skolimowskiej - przyp. red.). Udowodnimy, że wszystko działa, a w naszym wieloletnim budżecie mamy odłożone na kupkę środki - po to, by podpisać umowę o współpracy z Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki na organizację wszelakich imprez najwyższej rangi: europejskich i światowych - mówi Wojciech Saługa, marszałek województwa śląskiego.

Henryk Olszewski, prezes PZLA, stawia sprawę jasno: na Śląskim wielka międzynarodowa impreza mogłaby się odbyć choćby jutro. - Gdybyśmy dostali w tej chwili organizację mistrzostw świata, możemy zrobić te zawody praktycznie na drugi dzień. Obiekt jest przepiękny, da się organizować na nim wszystkie zawody - podkreśla Olszewski, dodając jednocześnie, że polska federacja już czyni pewne starania w tym kierunku. - Bez wielkich imprez międzynarodowych nie da się żyć. Zawsze mówię, że jeśli chodzimy na bankiety, to czas także wydać bankiet i kogoś przyjąć.

ZOBACZ WIDEO Niezwykły klimat ORLEN Warsaw Marathon

Tyle że prawa organizacji takiego bankietu nie dostaje się ot tak, z marszu. - To nie będzie łatwe. Trzeba wygrać konkurs, rywalizując z innymi wielkimi, pięknymi miastami. Nie jesteśmy jednak bez szans. Trzeba próbować i będziemy próbować - podkreśla Tomasz Majewski, dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą, wiceprezes PZLA.

Już kiedyś Chorzów spróbował, ale wówczas nie był to najlepszy pomysł. Stadion Śląski w 2010 r. - krótko po rozpoczęciu modernizacji obiektu - został zgłoszony do organizacji mistrzostw świata 2015. Międzynarodowa federacja (IAAF) zgłoszenie przyjęła, ale po kilku miesiącach skreśliła naszą kandydaturę, pozostawiając w grze Londyn i Pekin (ostatecznie wygrał ten drugi). Później na Stadionie Śląskim doszło do awarii (pękły tzw. krokodyle, elementy mocujące konstrukcję lin), więc w 2015 r. i tak nie byłoby żadnych szans na zawody. Arena została oddana do użytku jesienią 2017 r.

Pierwszy etap: pochwalmy się

Tym razem nikt spieszyć się nie zamierza. By otrzymać mistrzostwa Europy lub mistrzostwa świata, trzeba o to zabiegać krok po kroku, konsekwentnie realizować plan. Sebastian Chmara, wiceprezes PZLA i jednocześnie dyrektor czerwcowego Memoriału Janusza Kusocińskiego, mówi nam, co będzie pierwszym etapem.

- Musimy się tym obiektem pochwalić. Dlatego na Memoriał Janusza Kusocińskiego zaprosiliśmy nie tylko gwiazdy z zagranicy, ale także wielu przedstawicieli światowych i europejskich władz lekkoatletycznych. Po to, by im ten stadion zaprezentować - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Sebastian Chmara.

Wiceprezes PZLA przy okazji ujawnia, jak na zaproszenie na pierwszy mityng do Chorzowa reagowali zagraniczni lekkoatleci. Niektórzy dopytywali się, czy… ten obiekt naprawdę istnieje. - Dziś, w dobie internetu, można sobie kliknąć "Stadion lekkoatletyczny w Chorzowie" i te piękne zdjęcia tego obiektu się pojawiają. My tylko dopowiadaliśmy na pytania z zagranicy - "Tak, to ten obiekt". To nie jest wizualizacja stadionu, tylko on naprawdę tutaj stoi - śmieje się Sebastian Chmara.

Kiedy więc w Polsce będziemy mogli zorganizować międzynarodową imprezę rangi mistrzowskiej? Wydaje się, że o mistrzostwa świata - najbliższe, w 2019 r., odbędą się w Ad-Dausze, kolejne w Eugene - na razie będzie ciężko. Pierwszy wolny termin to rok 2023. Poważnym kandydatem w wyścigu o tę imprezę jest Budapeszt.

Najwcześniej w 2024 roku?

W tej sytuacji PZLA i władze województwa śląskiego będą starać się o organizację mistrzostw Europy. Początkowo pojawiły się informacje, że Stadion Śląski stanie do walki o ME 2022. Ba, zostało nawet wysłane wstępne zgłoszenie.

Jednak Tomasz Majewski w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że polska federacja celować będzie w kolejną imprezę tej rangi. - Mówimy bardziej o mistrzostwach Europy w roku 2024. Z różnych powodów - powiedział Majewski.

Jednym z głównych powodów jest umieszczenie lekkoatletycznych ME 2022 w programie tzw. mistrzostw europejskich. Kraj, który zamierza gościć lekkoatletów, będzie musiał zorganizować także mistrzostwa w pływaniu, wioślarstwie, kolarstwie, triathlonie, golfie i gimnastyce.

- Budżet na zawody, które zaczynają przypominać igrzyska olimpijskie, rozrastał się i rozrastał. Uświadomiliśmy sobie, że nie damy rady. Wycofaliśmy się, ale napisaliśmy, że jeśli mistrzostwa (w 2022 r. - przyp. red.) wróciłyby do starej formuły, to się do nich zgłosimy. A już na pewno zgłosimy się do mistrzostw Europy w 2024 r., które będą wyłącznie lekkoatletyczne - tłumaczył w "Gazecie Wyborczej" Piotr Długosielski, dyrektor ds. międzynarodowych PZLA.

Sebastian Chmara ma nadzieję, że udany debiut lekkoatletyki na Stadionie Śląskim, a następnie kolejne imprezy na tym obiekcie, zwiększą szanse Polski w staraniach o ME. - Najważniejsze jest to, żebyśmy pokazali nasze zdolności organizacyjne oraz możliwości infrastrukturalne. No i budżet, który zawsze jest potrzebny, żeby zorganizować takie imprezy - tłumaczy wiceprezes PZLA.

I na koniec raz jeszcze wylicza atuty nowego domu polskiej lekkoatletyki. - Prawie 60 tys. kibiców na trybunach, fantastyczna bieżnia, dobra lokalizacja, świetne boisko rozgrzewkowe, pełne zaplecze, jeśli chodzi o szatnie, fantastyczny dostęp do bazy hotelowej - hotele dwu-, trzy-, cztero- czy pięciogwiazdkowe. Miałem okazję oglądać większość europejskich czy światowych obiektów. Stadion Śląski ma wszystko, co jest potrzebne - kończy Sebastian Chmara.

Źródło artykułu: